Przejdź do głównej zawartości

Joanna Krzyżanek. Cecylka Knedelek i poletko truskawek.


Wydane przez
Wydawnictwo Jedność

Cecylka Knedelek mieszkająca w Starym Knedelkowie przy ulicy Naleśnikowej 5 podbiła moje serce. Podejrzewam, że i bez truskawek bym ją polubiła. Skoro jednak opowiadanie zaczyna się w dniu rozpoczęcia truskawkowych żniw to pozostaje mi tylko uważnie je śledzić i powstrzymywać natychmiastową chęć wyruszenia do sklepu po mrożone truskawki.

Książeczka o Cecylce składa się z dwóch części. Pierwszą z nich stanowi, wspomniane już, opowiadanie o truskawkowych żniwach i pewnej gąsce, która próbowała uciec przed praca przy smacznych, czerwonych owocach. Druga to zbiór przepisów na smakołyki przygotowywane z truskawek. Racuchy, naleśniki, makaron z truskawkami, galaretka owocowa, sorbet, koktajl, a wreszcie truskawkowe biedronki, kwiatki czy mrówki wykonane z owoców są oczywiście doskonałą propozycją na sezon. Ale i dziś - dzięki truskawkom zamrażanym - możemy wyczarować prawdziwe smakołyki. Tym bardziej, że przepisy, skierowane wszak do dzieci, nie są skomplikowane i zachęcają do tego, by wspólnie z dzieckiem popracować w kuchni. Tekst przepisu wspierają odpowiednie ilustracje, a obok strony z przepisem umieszczono zdjęcie efektu końcowego. Ten drożdżowiec i pierogi... Rozumiecie - ślinka cieknie.

Serdecznie rekomenduję Cecylkę Knedelek. I idę po truskawki - mam kompot:)

P.S. Strona Cecylki Knedelek.

Komentarze

Iza pisze…
Brzmi apetycznie:)
Knedelek już mi się podoba ;)a jeszcze ulica Naleśnikowa i truskawki, rzeczywiście ślinka cieknie :)
Domowy zakątek pisze…
Uwielbiamy Cecylkę i wszystkie książki autorstwa Joanny Krzyżanek.
Monika Badowska pisze…
Izuś,
moje opowieści przy książce to pikuś;)

Bibliofilka,
:)

Mammamisia,
to moje pierwsze spotkanie z Cecylką, ale już ją lubię;)
Domowy zakątek pisze…
Polecam książki kucharskie 3 tomy. Wychodzą taniej niż wydanie jednotomowe a praktyczniejsze w użyciu. My mamy już nawet swoją Cecylkę pomocnicę w gotowaniu planujemy jeszcze uszyć gałgankową gąskę Walerię.
http://domowyzakatek.blogspot.com/2011/01/gagankowa-kuchareczka.html
Pozdrawiamy i zapraszamy.
A polecam Poradniczki Joanny Krzyżanek ostatnio nabyłam 2 tomy i są świetne.
Uwielbiamy Cecylke, własnie do mnie idą z Allegro brakujace cztery tomiki:)
Monika Badowska pisze…
Mammamisia,
piękna:))) Nie wiedziałam, że Cecylka ma swoją stronę - zaraz dodam:)

Lady Aga,
wychodzi na to,że tylko ja jestem Cecylkowo zapóźniona;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...