Wczoraj zawieźliśmy Ingę do jej Domu Stałego. Mamy nadzieję, że ów Dom będzie tym właściwym i Inga wreszcie znalazła miejsce, w którym będzie mogła być na zawsze.
Gdy przyjechaliśmy na Ingę czekało jedzenie, koszyczek, kuweta. Czekali też, przede wszystkim, ludzie:) Gunia pozwiedzała wszystkie kąty, skubnęła jedzonka i weszła pod wielkie łóżko. Wyszła spod niego dopiero po naszym wyjściu dała się wziąć na ręce chłopcu i jego mamie, posiedziała trochę na kolanach pana, zjadła drugą tego dnia porcję kurczaka;) i ułożyła się do snu na fotelu.
Tęsknimy za nią, ale i cieszymy się z tego, że Inga wydaje się być zadowolona z miejsca, do którego trafiła. Będę pisała o tym, co u niej nowego:) A Wy, bardzo proszę, trzymajcie kciuki za to, by ten dom był domem właściwym, by Inga poczuła się u siebie.
Komentarze
dziękuję:)
cała jest piękna:)
Korciaczki,
:)
Już tydzień jestem w nowym domu.Nakarmiona wyspana,wypucowana,tylko tych czułości za dużo.
Łażą , głaskają,w niedzielę mnie czesali- fjnym grzebieniem
zęby sie obracały i był bardzo przyjemny masażyk!
Mieszkają nieopodal dwa stwory jakieś dziwne na pewno nie myszy i się mnie boją jeden rudy a drugi biało czarny,
Dziś Miś grał dla mnie na skrzypcach- miłe dźwięki.
Idę spać Do usłyszenia