W nocy, gdy już zasnęłam, przyszła do mnie Sisi. Ułożyła się na mnie i spała tak wtulona długi czas. Szczęście tym większe, że Sisi tak nie robi. Po prostu.
Gdy Sisi już poszła jej miejsce zajęła Nusia. Ostatnie noce spędzała trochę z nami, trochę z fotelu wyścielonym puchatą bluzą. Ucieszyłam się, że dziś wybrała łóżko. Nusię układającą się na pościeli poznaję po tym układaniu - zawsze musi się zaprzeć o moją nogę.
Lubię, gdy koty z nami śpią. Czasami bywa ciasno, ale i tak lubię:)
Komentarze
:)
Leonek,
wszystko jeszcze przed Tobą:)
Ale przynajmniej mogę napisać, że moje dwa Urwisy i Denisy Rozrabiaki przychodzą od czasu do czasu, bywa, że i we dwóch naraz :). I co ciekawe śpią na mnie, na mężu nigdy (chyba, że nie śpi, a czyta, to się Urwis do niego przytula)...
znaczy, że jesteś wyróżniona:)Na mnie też śpią częściej. Po pierwsze kładę się wcześniej, po drugie - mniej kręcę się w czasie snu:)))