Wydane przez
Wydawnictwo MAG
Twórczość Neila Gaimana cenię, poważam i dlatego z wielką przyjemnością sięgam po jego kolejne książki (również po te które już czytałam, ale teraz nie o tym). "M jak magia" to zbiór opowiadań. Autor we "Wstępie" stwierdza, iż opowiadania mają "zaletę: nie wszystkie zgromadzone w nich teksty muszą się nam podobać" [s.9]. Czując się, już na zapas, usprawiedliwiona na wypadek tego, gdyby któreś z opowiadań podobało mi się mniej niż inne, przystąpiłam do lektury jedenastu tekstów.
Opowieść o tym "Jak sprzedać Most Pontyjski" każe podziwiać zmysł do interesów głównego bohatera, historie snute przez Miesiące tchną urokiem, pani Whitaker i jej puchar z opowiadania "Rycerskość" budzi sympatię i uśmiech, bohaterowie "Ptaka słońca" zmuszają do refleksji nad tym, czego pragniemy.
Najbardziej za serce złapały mnie dwa opowiadania. "Nagrobek dla wiedźmy" jest tekstem wyjściowym do stworzonej później przez Neila Gaimana "Księgi cmentarnej" (muszę koniecznie przeczytać). Główny bohater opowiadania, Nik, próbuje zdobyć pieniądze na nagrobek dla zapomnianej przez ludzi wiedźmy. Chłopiec budzi sympatię, a to, jak bardzo chce pomóc komuś, kto jest przecież dla niego zupełnie obcy, wzrusza. Drugim opowiadaniem, na które zwróciłam szczególną uwagę jest tekst zatytułowany "Cena". Narrator opisuje czarnego kota, które pewnego dnia zjawił się w jego domu. Kot był bardzo poraniony, chory. Domownicy zadbali o zdrowie kota, ale on wkrótce znów był w stanie równie złym jak przed kuracją. Gdy pewnej nocy narrator zaczaił się z noktowizorem zobaczył z kim jego kot walczy co noc. I była to trudna do przyjęcia wiedza.
Na koniec jeszcze raz przywołam słowa Neila Gaimana: " Opowiadania to niewielkie okienka do innych światów, innych umysłów i snów. To podróże, które pozwalają odwiedzić drugi koniec wszechświata i zdążyć wrócić na kolację."[s. 8]
Polecam:)
Komentarze
Pozdrawiam ;]
Pozdrawiam!
Zbioru, o którym piszesz, jeszcze nie czytałam. Znając Gaimana jest to uczta duchowa dla miłośników fantastyki.
Moje zastrzeżenia budzi tłumaczenie tytułu. Sprawdziłam, że jest co do joty dosłowne, ale biorąc pod uwagę popularność w Polsce "miłosnego" serialu skojarzenia są natychmiastowe i chyba nie do końca takie, jakich życzyłby sobie autor.
może od "Nigdziebądź"? Albo od "Dobrego omenu" pisanego razem z Pratchettem?
Kasandra,
dobre masz zamiary:) Pozdrawiam:)
Lirael,
wydaje mi się, że to dwie rózne grupy targetowe - ci od serialu i co od książki Gaimana;)
Klaudia,
ja nie mam chyba żadnej jego książki. Ale czytam pozyczone:)
Elino,
warto poznać Gaimana, zapewniam:)
Podsłuch,
miłej lektury:)
Mooly,
musze i ja sięgnąć po przywołana przez Ciebie książkę:)
Viconia,
zgadzam sie:)
Anek,
i bardzo dobrze:)))