Przejdź do głównej zawartości

Marta Kisiel. Dożywocie.

Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Po "Ręce do góry, allejuja!" oplułam się kawą i popłakałam ze śmiechu. Sytuacja była o tyle niekomfortowa, że w jednej ręce miałam kubek z kawą, w drugiej książkę, a na kolanach oburzoną kotkę, która nie życzyła sobie podczas popołudniowej drzemki takich ekscesów. Zapanowałam nad chwilowym szaleństwem materii oraz własnego poczucia humoru i wróciłam do lektury.

Konrad Romańczuk, mężczyzna około trzydziestoletni, którego środowiskiem naturalnym jest miasto, odziedziczył po bliżej nieznanym sobie przodku dom stojący gdzieś w środku lasu. W zapisie testamentowym była formuła o dość tajemniczo brzmiącym dożywociu, ale Konrad w osobliwej sytuacji życiowej nie zwraca na to uwagi, wynajmuje swoje mieszkanie koledze, pakuje tico aż po dach i wyrusza na poszukiwania Lichotki. Na miejscu wita go dwustuletni cud architektury gotyckiej  i opiekun domu, Szymon Kusy. W domu natomiast... Ha! W domu czeka na Konrada anioł Licho, kotka Zmora, cztery utopce, potwór wielomackowy Krakers i panicz Szczęsny będący widmem. I tak się zaczyna przeurocza, intensywnie nasycona humorem opowieść.

"Dożywocie" to doskonała lektura. Postacie zapełniające książkę są szalenie oryginalne, w szaleństwie swym wyjątkowo uparte, a przez to ujmująco sympatyczne (oczywiście poza tymi, które zagrażają w jakikolwiek sposób Lichotce i jej mieszkańcom).  Podziwiam wyobraźnię Autorki, jeszcze mocniejszym podziwem obdarzam jej umiejętności snucia historii i dziś oficjalnie zapowiadam, iż w ciemno decyduję się przeczytać wszystko, co Marta Kisiel napisze. 

A teraz bym chciała wybrać się do Licha na kawę:)

Komentarze

Scathach pisze…
Mam tę książkę na półce, ale jakoś nie mogę się zabrać;D Zachęciłaś mnie, z resztą nie Ty pierwsza, więc przesunę na początek kolejki:D
Anonimowy pisze…
Zacytuję pewnego polityka: "yes, yes, yes!" :D Kolejna osoba, która uległa urokowi Lichotki i jej mieszkańców, ale mnie to cieszy, asasasa! (powiedziała enga tańcząc taniec radości :D). Uwielbiam Licho i wszystkich innych bohaterów, całą książkę i jednym z moich wielkich (aczkolwiek nierealnych do urzeczywistnienia) marzeń jest kontynuacja przygód tej grupki.

Chodzi za mną ta książka cały czas, mam ochotę przeczytać ponownie, chociaż fragmenty. I chyba dzisiaj sobie poczytam troszeczkę, bo robi mi dobrze na wszystko ;)

A przy "Ręce do góry, alleluja!" tylko dlatego się nie oplułam, bo nic nie piłam :p Za to miałam kilka minut niekontrolowanego śmiechu i łez radości :D
Intryguje mnie okładka, no i Twój atak śmiechu. Zdecydowanie dopiszę sobie do listy. :D
Tajemnica33 pisze…
że też nie mam jej dziś pod ręką, przydałaby mi się duża dawka dobrego humoru
Seso pisze…
Na podstawie opisu wyobrażam sobie, że może to być tak urocze jak film "Kołysanka" Machulskiego, prawda to?
Kinga pisze…
oooooo mam ochotę opluć się kawą i popłakać ze śmiechu.
Muszę ją przeczytać :)
Monika Badowska pisze…
Scathach,
koniecznie:)

Książkowo,
o tak - dalsze losy różowej króliczej sfory i innych cudaków pośledziłabym z przyjemnością:)

Vampire_Slayer,
dopisz, dopisz:) Niech krąg zarażonych "Dożywociem" wzrasta;)

Tajemnica,
to zdecydowanie jest książka, która odgoni kiepski nastrój.

Seso,
nie znam "Kołysanki", więc trudno mi powiedzieć, ale zaintrygowałaś mnie tym filmem;)

Kingo,
wiesz, może lepiej dawkować sobie napoje podczas tej lektury. Albo chociaż tylko zwykłą wodę pić zamiast kawy. Ta ostatnia brudzi strasznie;)))
Irena Bujak pisze…
Anioły, utopie, potwory... Coś dla mnie ;)
Monika Badowska pisze…
Seso,
"Dożywocie" jest wiele lepsze niż "Kołysanka":)
Agnes pisze…
Tam do Licha! Dobry tekst o dobrej książce.

Też kocham Licho. Alleluja.
Caitri pisze…
Brzmi więcej niż zachęcająco ;) Poszukam w bibliotece.

Pozdrawiam!
Monika Badowska pisze…
Caitri,
koniecznie;)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...