Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński - S-ka
"Głogowy gaj" czekał na lekturę już dość długo. Gdy okazało się, ze wkrótce powinien wrócić na biblioteczne półki zmobilizowałam się i przeczytałam (nie lubię oddawać książek, których nie przeczytałam). Okazało się, że to idealna lektura na aktualne warunki pogodowe. A już czytanie jej z dwoma kotami ułożonymi na sobie stanowi prawdziwie szczęśliwe dopełnienie wyobrażań o miłym wieczorze.
Na obrzeżach miasta Rossmore, w głogowym gaju, jest studnia. Do jej patronki, Św. Anny, pielgrzymują ludzie z miasteczka, okolicznych miast, całej Irlandii, a także z zagranicy. Wierzący w moc sprawczą Św. Anny proszą ją o męża, dziecko, zdrowie, rozwiązanie kłopotów, żonę i mnóstwo innych, znanych tylko pielgrzymującym, spraw.
Maeve Binchy przedstawia losy różnych osób związanych z Rossmore. Co ciekawe - każdą z historii opowiada dwoje ludzi - żona i mąż, siostry, rodzeństwo, pracownica i właściciel salonu fryzjerskiego, jedno z rodziców i dziecko. Ich historie tworzą barwny kolaż, obraz mieszkańców miasta, odzwierciedlają jego klimat. Problemy osób portretowanych w "Głogowym gaju" są zwyczajne - od kogoś odszedł mąż, ktoś drugiemu zazdrości pogody ducha, kogoś irytuje się czyimś dobrobytem, a ktoś inny, z pomocą Świętej, odnajduje osobę sobie bliską.
Nie odkryłam jeszcze co stanowi o uroku książek Maeve Binchy. Wiem jednak, że ich lektura budzi pragnienie, by wierzyć w dobry świat.
Komentarze
Twoja recenzja mnie zaciekawiłą, muszę rozejrzeć się za tą lekturą (znów w bibliotece ;) )
bogactwo katalogu bibliotecznego wodzi mnie na manowce;)
Ciesze się, że okładka wygląda na sklonowaną z wydania brytyjskiego (wreszcie koniec z koszmarnymi okładkami ze strszych wydań).
a czemuż "o dziwo"?:)
Okładka faktycznie lepsza niż w np. opisywanym przeze mnie "Wieczorze...", dużo lepsza;)
jej książki należą do tych, o których kiedyś pisała Padma - podnoszących na duchu ("comfort read"). Mimo, że na tej liście (http://indiaknight.posterous.com/ultimate-comfort-reads) jej nie ma.
:))
:)
Kasandra,
cieszę się:)
Scathach,
polecam gorąco! Mnie zaraziła w/w Kasia.Eire:)
Joanna
nie wiem na ile nowe jest to wydanie, ale trzeba przyznać, że styl okładki jest zdecydowanie przyjaźniejszy:)