Od wczoraj jest u nas Pirania na zimowisku. I od wczoraj dominującym dźwiękiem w naszym domu jest syk. Początkowo Sisi zareagowała najlepiej. Obwąchała podstawioną pod nos Pircię i z godnością się oddaliła. Gusia, gdyby tylko mogła postukałaby się w czoło na znak targających nią wątpliwości co do naszego rozumu, a że nie mogła, to urażona naszym postępowaniem wdrapała się na bocianie gniazdo nasyczawszy wcześniej na Piranię i zasnęła. Nusia poczuła się zaniepokojona najsilniej. Burczała, syczała, stroszyła się krzycząc zarówno na Pircię, jak i na nas i pozostałe koty. Inga wyrażała li i jedynie zainteresowanie, choć do rana jej przeszło i zaczęła naśladować zachowania Ko-córek - też burczy i syczy niepomna tego, że zajęła Pirciowy koszyk na całą noc.
Pirania nie pozostaje dłużna. Syczy na starsze koteczki, ale i też nie przyjmuje się tym, że one wykazują dezaprobatę. W kuwecie była dwukrotnie, do kuchni zagląda chętnie, wynalazła skrytkę w drapakowym pudle, z której chętnie korzysta i gania radośnie chowając się za fałdy wcześniej zwiniętego chodnika w przedpokoju.
Ech, ten czas zanim się w stadzie ustali hierarchia jest chyba najtrudniejszy dla ludzi.
P.S. Zdjęcia średnio dobrej jakości, gdyż nie mam doświadczenia w robieniu zdjęć czarnym kotom;)
Komentarze
Pozdrawiam
ale dobrze Ci to wychodzi:)
Korciaczki,
oczywiście to jest TA Pirania:) U nas na zimowisku:))) Sytuacja międzykocia wyklarowała się na tyle, że nadal się syczy, ale też galopuje się radośnie bawiąc się z Nusią w ganianego:)))