Przejdź do głównej zawartości

Andrzej Sapkowski. Ostatnie życzenie.

Wydane przez
Wydawnictwo SuperNowa

O Sapkowskim i jego Wiedźminie powiedziano i napisano już tyle, że aż niezręcznie zabierać głos. Jednak skoro  urządziłam sobie prywatny powrót do przeszłości i owa przeszłość ma oblicze książek Andrzeja Sapkowskiego trudno, bym nie podzieliła się wrażeniami;)

Czytanie rozpoczęłam od "Ostatniego życzenia", bo w takiej kolejności - o ile znalazłam właściwe informacje - ukazywały się książki przedstawiające historię Wiedźmina. Tom opowiadań podzielony jest na dwie części - składa się z siedmiu opowiadań zatytułowanych "Głos rozsądku" i przeplatających je tekstów traktujących o Geralcie z Rivii.

W "Ostatnim życzeniu" poznajemy osoby ważne dla Wiedźmina - kapłankę bogini Melitele, Nenneke, Jaskra, wędrownego barda, królową Calanthe, czarodziejkę Yennefer. Z każdą z tych postaci łączy Geralta inna więź, z każdą inne relacje. Ciekawe jest obserwowanie tych związków wiedźmina ze stworzonymi przez Sapkowskiego osobami, dostrzeganie w głównym bohaterze emocji i doznań, które stanowią nieodłączną część wydarzeniami w jakich przychodzi mu uczestniczyć.

Przede mną kolejny tom opowiadań i pięć książek należących do sagi. Czysta przyjemność:)

P.S. Mam starsze wydanie (vide) niż to zaprezentowane powyżej, ale nie mogłam znaleźć zdjęcia okładki.

Komentarze

Alannada pisze…
Bardzo lubię tę książkę, jak zresztą całą sagę wiedźmińską. Pozdrawiam
Klaudyna Maciąg pisze…
No cóż, to zdecydowanie nie jest mój autor ;)
Bluejanet pisze…
Ja uwielbiam wiedzminski swiat i postacie drugoplanowe i epizodyczne :D
No i Wiedzmin bedzie juz dla mnie mial zawsze twarz Zebrowskiego ;)
Kinga pisze…
Nie czytałam jeszcze nic Sapkowskiego. Kiedyś z pewnością sięgnę po jego twory, nawet ot tak, z czystej ciekawości.

p.s. Prowincjonalna Nauczycielko... skąd u Ciebie na zdjęciu wziął się mój kot? :))
Monika Badowska pisze…
Alannada,
pozdrawiam serdecznie:)

Futbolowa,
zdarza się;)

Blujanet,
a wiesz, że dla mnie nie? Może dlatego, że pierwszy raz przeczytałam książkę przed ekranizacją, a później niespecjalnie dążyłam do oglądania filmu i skończyło się na jednym, czy dwóch odcinkach serialu w tv:)

Kinga,
tylko nie zaczynaj od ostatniej książki;) A co do kota... Też masz takiego czarniutkiego szkraba?
sabinka.t1 pisze…
No cóż Pan Sapkowski jeszcze cały czas przede mną, ktoś namawia a ja chyba jeszcze nie dojrzałam do tego by sięgnąć po jego książki...a może dlatego , że nie wpadły mi w ręce ??sama nie wiem :O)
Kala pisze…
Uwielbiam sagę o Wiedźminie, a już w ogóle dwa pierwsze tomy, w których można znaleźć opowiadania :) Czytałam dwa razy całość, a same opowiadania 3 ;) I też chciałabym bardzo na nowo sobie odświeżyć... To będzie musiało niestety jeszcze poczekać.
szfagree pisze…
Czytałam, ale jakoś nie przypadła mi do gustu. Może spróbuję inne tomy ;)
Kinga pisze…
Prawie mój :) Już z nim a raczej z nią chwilę mieszkam, polubiłyśmy się :) Przyznam, że początki nie były łatwe, ja miłośniczka psów strasznie psioczyłam, gdy w nocy coś a raczej ktoś zaczynał chodzić mi po plecach :)
Ale to było dawno, teraz uwielbiam koty :))
Monika Badowska pisze…
Kala,
własnie skończyłam drugi tom opowiadań i przyznam, że chyba jednak wole czytać powieść niż pojedyncze teksty. Zaraz zacznę pierwszą z nich:)

Szfagree,
pewnie z Sapkowskim jest tak, ze albo się go polubi, albo nie i koniec;)

Kinga,
Pirania pojechała już do domu - była u nas tylko kilka dni. Ja jako dziecko miała istny zwierzyniec, później kilka lat nic, no a teraz zapadłam na koty. Choć i pies mi się marzy; musiałabym jednak mieć dom i większe auto, bo ja podróżuję ze zwierzakami:)
Motylek pisze…
Kilka lat temu, pod wpływem rekomendacji uczennicy, przeczytałam pierwszy tom sagi o Wiedźminie i... wpadłam, zakochałam się po uszy (choć mam żal do pana Sapkowskiemu, że nie przyłożył się bardziej do piątego tomu). Przed nadchodzącymi urodzinami, każdemu z zaproszonych gości wręczyłam karteczkę z tytułem i autorem i poprosiłam, żeby się nie gniewali, ale właśnie TO pragnę otrzymać NAJBARDZIEJ. I tak oto w dniu trzydziestych urodzin w moim posiadaniu znalazły się oba tomy opowidań i pięć tomów Sagi. Szczęśliwa jestem do tej pory. też lubię wracać co jakiś czas w te klimaty.

Pozdrawiam serdecznie, Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
ja na każą okazję kupowałam siostrze, na jej życzenie, kolejny tom:)
Motylek pisze…
To widzę, że siostra, jak ja, PRZESZCZęśLIWA! Nie ma to jak wymarzony prezent, prawda?

Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...