Przyznam Wam się do czegoś - nie lubię Hugh Granta. Rzadko oglądam filmy, w który występuje i ten obejrzałam tylko dzięki temu, co napisała Seso.
Urocza opowiastka zaczynająca się na kilka tygodni przed świętami przedstawia wielu bohaterów. Poznajemy premiera rozpoczynającego pracę na tym odpowiedzialnym stanowisku, mężczyznę, którego żona zmarła zostawiając jedenastoletniego synka, gwiazdora, który nagrywa stary przebój z nowymi - świątecznymi - słowami chcąc wspiąć się tym na szczyty list przebojów, pisarza zdradzanego przez ukochaną, mężczyznę kochającego świeżo poślubioną żonę najlepszego przyjaciela, szefa firmy, który podbechtany przez zainteresowanie młodej atrakcyjnej sekretarki zapomina, ze ma cudowna żonę i dwoje dzieci.
Historie bohaterów tchną ciepłem, przeplatają się ukazując nam ludzi w ich zwyczajnych chwilach, a całość filmu ma wyjątkowo bezpretensjonalną i miłą atmosferę. Cieszę się, że obejrzałam ten film:)
Komentarze
gorąco polecam:)
Edith,
;)
Marta,
o, jaka ładna tradycja:)
Hiliko.
;)
Agnes,
zgadzam się:)
ja dotychczas nie miałam żadnych tradycji filmowych;)
Seso,
;)
muszę posłuchać muzyki w oderwaniu od filmu:)
Eireann,
;)
Maioofka,
bo to najwyraźniej tylko zimowy film:)
Ultramaryna,
masz rację - pełno w tym filmie dobrej energii:)
Katarzyna,
to jeden z tych bardziej rozczulających wątków;)
wychodzi na to, ze dzięki wyzwaniu świątecznemu odkryłam mega hit:)
Kasiu,
ano tak wychodzi;)))