Przejdź do głównej zawartości

Marcin Brykczyński. Co się kryje w sercu na dnie? Kto przeczyta, ten odgadnie.


Wydane przez
Wydawnictwo Literatura

Niełatwo jest mówić o uczuciach, niełatwo jest je nazywać. Trudność tym większa jeśli z danym uczuciem spotykamy się po raz pierwszy i nie umiemy określić tego jak się czujemy i dlaczego. W uporządkowaniu wiedzy o uczuciach pomóc dzieciom może najnowsza książeczka Marcina Brykczyńskiego.

"Co się kryje..." to dwadzieścia pięć wierszowanych zagadek. By na nie odpowiedzieć trzeba nazwać uczucie prezentowane przez bohatera zagadki. Ot, tak jak tu:
Uważam, że takie zaprezentowanie dzieciom uczuć jest doskonałym pomysłem. Wymaga skupienia na zagadce, empatii i wreszcie określenia tego, jak można się czuć, gdy wchodzi się do ciemnego pokoju, gdy pożyczamy komuś coś chętnie lub gdy nie zwracamy uwagi na czyjeś kłopoty. Wszak uczucia to nie tylko sympatia, nadzieja, tęsknota - to także złość, zazdrość, gniew. Ważne jest, by uświadomić dziecku (i sobie), że uczucia istnieją, że nie da się ich pozbyć, że warto je poznawać i zdobyć się na refleksję nad nimi.

Książka Marcina Brykczyńskiego może być podstawą do rozmów z dziećmi o tym jak się czują w różnych sytuacjach, do zatrzymania się na chwilę nad relacjami dziecko-rodzice, dziecko a otaczający je świat.

P.S. Książka jest polecana przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne.
P.S.2. Jeśli Wasze dzieci są zbyt duże na książkę Marcina Brykczyńskiego, polecam "Garść radości, szczyptę złości

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...