Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina
"Ecie-pecie, ecie-pecie,
kicia cioci jest na diecie,
choć ma wilczy apetycik,
ciocia tycio pichci kici."
Cytuję ten wiersz, bo on - jestem o tym mocno przekonana - opowiada o moich kotach:) Co więcej, będę uczyła tego wiersza Helenkę, bo aż mi chichocze coś w środku, gdy wyobrażę sobie jak Hela recytuje wierszyk o kotkach na diecie:)))
Uświadomiłam sobie dzisiaj podczas kolejnej lektury wierszy Pani Strzałkowskiej, że owe wiersze wykorzystać można jako teksty - szalenie zabawne i urocze - dyktand. Wydaje mi się, że pisanie takiego dyktanda może być świetną zabawą dla dzieci, które, oby tak było, nawet nie zauważą, że sprawdza się ich wiedzę.
Niemniej urocze mogą być zajęcia logopedyczne, podczas których wykorzysta się wiersz, ot choćby ten:
"Karol korale kupił na raty,
król dla rozrywki ryje rabaty."
Ech, nie trzeba być dzieckiem, aby mieć frajdę z czytania "Wierszy spod Pszczyny". Wracam do książki - poczytam sobie głośno;)))
Komentarze
Chcę tylko powiedzieć, że te wierszyki Małgorzaty Strzałkowskiej to rodzą się same w jej głowie. Znam ja od wielu lat i zawsze przy byle okazji rzucała w nas swoimi rymowankami. Sama jest niesamowicie dowcipna i bardzo wrażliwa. Jak tylko pamiętam zawsze była kociarą. Kiedyś miała piękną czarną kotkę Matyldę.
e, komentarz był dobry:))) Podziwiam Panią Strzałkowską za jej zdolności literaturotwórcze:)
M.S.
M.S.
trafione w 10 :)))
M.S.
bardzo mi miło, ze odnalazłyście się na moim blogu:)