Przejdź do głównej zawartości

John Grisham. Ominąć święta.


Wydane przez
Wydawnictwo Amber

Nie ukrywajmy - czas przedświąteczny to kolejki w sklepach, awantury o miejsce do parkowania, zmęczone panie domu, zirytowani szaleństwem przedświątecznym panowie, nietrafione prezenty, mnóstwo drobiazgów, o których nie wolno zapomnieć, bo zapomnienie skazi atmosferę świąt. A teraz wszyscy ci, którzy stojąc w kuchni i lepiąc dwusetnego pieroga lub wykrawając setne ciasteczko, myśląc o tym, że jeszcze muszą uprasować zasłony, doprawić kapustę, usmażyć rybę i przybrać choinkę, zamarzyli choć raz o tym, żeby trzasnąć drzwiami i wyjść w mroźną noc albo wyjechać gdzieś, gdzie ktoś poda nam wszystko gotowe oszczędzając przy tym kupę forsy i jeszcze więcej nerwów podniosą w górę ręce. Pani? i Pan? I jeszcze tamta pani?

Nora i Luter Krank pożegnali jedyną córkę odlatującą do Peru z korpusem pokoju. Na święta zostali sami. Luter, z właściwą sobie skrupulatnością, podliczył zeszłoroczne wydatki świąteczne i uznał, że suma sześciu tysięcy jest zbyt wygórowaną. Złożył swojej żonie propozycję - za połowę tej ceny można spędzić dwa tygodnie na statku wycieczkowym opływającym Wyspy Kanaryjskie. Zdecydowali się wziąć udział w rejsie i zrezygnować z organizacji świątecznego przyjęcia, ustawiania choinki, przyozdabiania domu. Sąsiedzi i znajomi nie rozumieją decyzji Kranków i co gorsza, mówią im o tym wywierając na nich presję. Czy jednak Nora i Luter poddadzą się dyktatowi tradycji?

Słabo znam twórczość Johna Grishama, ale po tej książce rozumiem czemu jest tak poczytnym autorem. Opowieść o perypetiach Kranków jest zabarwiona humorem, nieco ironicznie przedstawia amerykańskie szaleństwa świąteczne i pokazuje, co tak naprawdę jest ważne.

Miłe, odprężające, świąteczne:)

P.S. Na podstawie książki zrealizowano film.

Komentarze

Magia książki pisze…
czytałam tę książkę już dawno dawno temu, ale pamiętam, że bardzo mnie rozbawiła :) Jest zupełnie inna, niż pozostałe książki Grishama.
Aż mi przyszła ochota, żeby przeczytać jeszcze raz ;)
Unknown pisze…
no właśnie - ja inaczej kojarzę Grishama. Ale klimat książki ... hmmm coś mi przypomina:))) Chyba trzeba po nią sięgnąć, rozładować emocje choćby z lekturą:)
kasia.eire pisze…
Widziałam tylko film i mi się bardzo podobał
Aneta pisze…
Czasami sama mam ochotę tak się spakować i w tym okresie gdzieś wyjechać ;) ale święta mają swój urok :)
Viconia pisze…
Inne od tego, do czego przywykłam u Grishama. Zupełnie inne, ale lubię jego książki, więc pewnie przeczytam.
I sama bym chętnie wyjechała na koniec świata końcem listopada i wróciła w styczniu. Nie lubię świąt, więc całe to zamieszanie i cuda na kiju na miesiąc przed mi działają na nerwy ;]
moja ulubiona książka świąteczna!!

Śniegulek rządzi!!!
mpoppins pisze…
Nie znam jego twórczości, ale jakoś inaczej mi się kojarzy. Sam chętnie wyjechałabym w tym roku. Te pierniki ciastka, bigos i ryba zupełnie w tym roku mi nie idą. Za to idzie czas i to baaaaaaaardzo szybko :((
Klaudyna Maciąg pisze…
Czytając Twą recenzję zastanawiałam się skąd ja znam ten motyw i na końcu przypomniałaś mi film, który oglądałam kiedyś na angielskim - jak nie lubię komedii, to ta mnie powaliła na łopatki. Genialna! :))

A co do przedświątecznego szału... Mnie jakoś nie ogarnął i pewnie już nie ogarnie. Ale cóż poradzić, u mnie mało klimatyczne są święta.
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
no to miłej lektury:)

Moni,
serdecznie polecam:)

Kasiu,
a mnie zniechęcił aktor - bałam się, że nie będzie dobrze.

Aneta,
ano mają...

Viconia,
przeczytaj koniecznie:)

Katarzyno,
u mnie chyba jednak zwycięża J. Archer:)

mpoppins,
dziś rano zobaczyłam na choince na blogu, że do świąt tylko 5 dni. TYLKO! Ale choinkę (jeszcze nie przystrojoną) pierniki i pierogi już mam:)

Futbolowa,
i ten aktor nie zepsuł?
Irena Bujak pisze…
Normalnie jakaś telepatia ;) Czytamy, a nawet oglądamy to samo ;)

Ominąć święta to bardzo fajna książka ;) I chyba sięgnę po coś jeszcze autorstwa Grishama ;)
Monika Badowska pisze…
Bujaczek,
no, bo jakże się wprowadzić w nastrój świąteczny bez tych książek i filmów;)))
Motylek pisze…
Został mi jeszcze tylko sotatni rozdział - oj dawno się tak nie uśmiałam! Rewelacja!

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
świetna książka:) Tylko boję się film obejrzeć;)
Motylek pisze…
Filmu jeszcze nie widziałam - zawsze wolę najpierw przeczytać książkę.
Wiem, że biblioteka właśnie zamówiła ten film i nawet zapisałam się - dam znać czy tak śmieszny jak książka.
Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...