Ostatni dzień roku prowokuje do podsumowań (choć w ubiegłym roku jakoś ominęłam ten element). Chcę Wam bardzo serdecznie podziękować za odwiedziny na blogu, za komentarze i życzliwość. Dziękuję też tym, którzy krytykują - czasami z krytyki można się czegoś nauczyć. Czytelnicy "Z lektur prowincjonalnej nauczycielki" pochodzą z różnych stron świata, co bardzo mnie cieszy.
Odwiedzają mnie osoby, które robią to stale i dają się poznać w komentarzach lub przez siebie prowadzonych blogach, ale są też i takie, które zajrzały w tym roku na prowincjonalne nauczycielstwo pierwszy raz (zielona część diagramu)
Czytający bloga średnio poświęcają na to prawie dwie minuty. W listopadzie jednak coś na dłużej przykuło Waszą uwagę - spędzaliście na stronie niemalże siedem minut. Czytelnicy "Z lektur..." korzystają z dwudziestu ośmiu przeglądarek, choć najchętniej z tej z liskiem przytulającym ziemię;) Wśród wyszukiwanych przez odwiedzających bloga fraz znalazłam dwie szczególnie urocze: "szalone nauczycielki" i "list zachęcający do przeczytania lektury". Mam nadzieję, że zachęcam, a czy jestem szalona, to już nie mnie oceniać;)
Teksty, które przykuły uwagę największej liczby czytelników dotyczyły "Gry anioła" Zafona, powieści młodzieżowej "Małe kochanie, wielka miłość" Ewy Nowackiej oraz książki Marka Krajewskiego "Erynie". Duża liczba odwiedzających szukała na blogu informacji o pedagogicznych publikacjach pań Tanajewskiej i Naprawy, co mnie bardzo cieszy.
Nie czuję się na siłach zliczyć ile książek jakich autorów przeczytałam i czy wśród wybieranych przeze mnie pisarzy więcej jest kobiet czy mężczyzn. Wiem jednak, że sporo było w tym roku na blogu literatury dziecięcej, często pojawiały się książki dotyczące poważniejszych treści, a każdego pierwszego dnia miesiąca miałam dla Was prezent (zajrzyjcie jutro :-)).
Spotkania z Wami przy książkach stanowią dla mnie przyczynek do radości. Mam nadzieję, że w 2011 roku będziemy je kontynuować.
Niech Nowy Rok otworzy przed Wami dotychczas nieznane literackie ścieżki. Niech będzie wypełniony lekturami, o których chce się rozmawiać. Niech świat biblioteczno-księgarski będzie Wam przyjazny, a postulujący zwiększanie podatku na książki zaginą w odmętach niepamięci wraz ze swoimi pomysłami. Niech czytanie stanie się modne, a domy bez książek rzadko spotykane. I niech czytanie zawsze sprawia Wam przyjemność.
Komentarze
P.S. Aż pobiegłam czytać Twoją recenzję "Erynii" (jakoś przegapiłam przedtem) - jest to jedna z nielicznych ksiażek w moim życiu, które porzuciłam po kilkudziesięciu stronach. A studiowałam fililogię, więc zaliczyłam sporo nudnych i źle napisanych lektur;) Jest to definitywnie OSTATNIA książka Krajewskiego, którą przeczytałam.
ja sama muszę przerzucić się na tego liska przytulającego ziemię ;)
Również życzę wszelkiej pomyślności w nowym, 2011 roku. Spełnienia marzeń! :)
Do siego roku! I do zobaczenia jutro, na pewno się zgłoszę ;) Dzięki takiemu prezentowi od Ciebie kupiłam sobie "Krwawy południk" kilka miesięcy temu!
z Krajewskim jest tak, że jak ktoś go czyta to będzie czytał, choćby z przywiązania;)))
Kornwalio,
statystyki mam z google analytics:) A kupon jak widziałaś jest do wygrania dziś:) Jutro bęzie co innego;)