Przejdź do głównej zawartości

Kęstutis Kasparavicius

Podczas pobytu na Targach Książki w Warszawie kupiłam za 1 zł pocztówki przedstawiające prace litewskich ilustratorów książek. I kiedy dziś, w jednym z newsletterów wydawniczych, zobaczyłam informację o publikacji na polskim rynku  "Marchewiusza Wielkiego" i "Floriana Ogrodnika" coś mnie tknęło. Znalazłam pocztówkę, porównałam i okazało się, że jedną z niefrasobliwie kupionych wówczas kartek zaprojektował ten sam grafik, co rzeczone książki. Czyli Kęstutis Kasparavicius. Nie umiem powiedzieć, co mnie zachwyca w jego ilustracjach. Umiem natomiast powiedzieć, że świat namalowany przez Kęstutisa Kasparaviciusa zachwyca:
Poniższe zdjęcia pochodzą stąd. Znajdziecie tu także autoportrety Kęstutisa Kasparaviciusa.
P.S. Fascynuje mnie kto w Polsce jest wydawcą książek litewskiego ilustratora. Na okładkach widnieje Martel, w księgarniach internetowych Libron, a wedle informacji, która otrzymałam - Eurograf. 

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Ależ one urocze :)

Zagadki rozwiązać nie pomogę, ale - swoją drogą - zadziwiająca ta rozbieżność...
Agnes pisze…
Piękne rysunki. Takie bardzo wyraźne, zakonturowane, a do tego miodowe kolorki.
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
prawda?:)

Agnes,
aż chciałoby się mieć takie grafiki na ścianach domu:)
Anonimowy pisze…
kapitalne !
pastelowy świat bajkowy :)
domek w jabłuszku rewelacja !
reszta też niezgorsza , gapić się można , gapić bez końca ...
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
ja się zapatrzyłam:)))
Vi pisze…
Achch, zaraziłaś mnie tym Panem, koniecznie muszę się mu bliżej przyjrzeć, czyli zakupić pod choinkę którąś ze wspomnianych przez Ciebie książek.
Dziękuję!
Monika Badowska pisze…
Virginio,
ja bym chciała mieć i oryginalne, i polskie wydanie:) A na Targach kupiłam też za niewielkie pieniądze białoruską bajkę o kogucie, której ilustracje są takie jak te dawniejsze z baśni rosyjskich:) Muszę poprosić Siostrę, żeby przywiozła - zrobię zdjęcia:)
Anonimowy pisze…
Zakochałam się w tych ilustracjach - wspaniałe xD
Monika Badowska pisze…
owarinaiyume,
ja mam je już na tapecie kompa i telefonu;)))
poza rozkładem pisze…
To może ja rozwiążę zagadkę kto jest wydawcą. Dowiedziałam się, że "chyba oczywistym jest" to, że wydawcą jest posiadacz praw autorskich - czyli Agencja Librone.
Martel do tylko "brand dystrybutora"...
Dziwne to dla mnie, ale książkę polecam.

Zapraszam do mojego bloga, może ktoś rozwiąże zagadkę?
Monika Badowska pisze…
Poza rozkładem,
dziękuję za wiadomość:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...