Wydane przez
Wydawnictwo WAM
Książka Linzeya to książka teologiczna. Nie mam kompetencji do tego, by ocenić, czy propozycja autora to rzetelna teologia, a już w żadnym razie nie chcę się wdawać w spór o to, czy teologia jest nauką. Stwierdzając, że książka jest teologiczna, mam na myśli to, że Linzey pisze o zwierzętach w kontekście teologii; w kontekście teologii rozpatruje rozmaite kwestie oraz stawia tezy, przy czym chodzi o teologię chrześcijańską.
Gdyby stwierdzić, że Linzey pisze o prawach zwierząt, to byłoby to złe stwierdzenie, gdyż zamiarem autora jest wykazać, jaką postawę względem zwierząt powinien zajmować chrześcijanin, a owo "powinien" wynika z teologii. Linzey odrzuca eksperymenty na zwierzętach i zabijanie zwierząt, także w przypadku, gdy chodzi o zabijanie w celu zdobycia pożywienia, jednak przytomnie podkreśla, że chodzi mu o o ludzi żyjących w bogatych krajach Zachodu, bowiem w wielu miejscach na świecie ludzie muszą zabijać po to, by jeść.
Linzey wykazuje, że Biblia nie pochwala zabijania zwierząt, nie mówiąc już o zalecaniu. Wiele jest w książce odniesień do Biblii i wiele jest odniesień do prac rozmaitych autorów, w tym teologów. Mamy cytaty i omówienia tez Bartha, Schweitzera, Arystotelesa, św, Tomasza z Akwinu, Singera i wielu innych. Niektóre z omawianych jesz to tezy kontrowersyjne, jak choćby te oto słowa Jamesa Gustafsona: "Jeśli Bóg jest dla człowieka, nie musi to oznaczać, że człowiek jest celem dzieła stworzenia. Głównym celem Boga może nie być zbawienie ludzi".
Linzey pięknie pisze o tym, że ludzie, jako gatunek najbardziej rozwinięty, powinni przede wszystkim prezentować troskę i postawę służebną, bo mają do wypełnienia swoją rolę kapłańską.
Autor prowadzi rozważania nad wegetarianizmem, eksperymentami prowadzonymi na zwierzętach, inżynierią genetyczną i wieloma innymi ciekawymi oraz ważnymi kwestiami. Dla mnie jednak najmocniejszą tezą w książce, tezą, nad którą prędzej czy później musi pochylić się każdy, kto poważnie traktuje wyzwania, jakie stawia człowiekowi chrześcijaństwo, jest teza wzięta z "The Christian Universe" Eryka Mascalla i mówiąca o tym, iż "błędne jest mniemanie, że Jezus Chrystus ma olbrzymie znaczenie dla istot ludzkich, lecz jest zupełnie bez znaczenia dla reszty stworzenia”.
P.S. Fragment.
Komentarze
Pozdrawiam serdecznie :)
cóż mogę powiedzieć...
Barbaro,
zaznaczyłam, że nie jest to książka o prawach zwierząt;) Ale bez względu na to - gorąco zachęcam do lektury:)