Wydane przez
Wydawnictwo Zielona Sowa
Dziecięciem będąc czytałam prześwietne książki Eugeniusza Paukszty opisujące przygody nastoletniego Julka związane między innymi z archeologią. Powieści te skojarzyły mi się natychmiast z mającą dziś premierę opowieścią o dzieciach znanych i cenionych archeologów autorstwa Agnieszki Stelmaszyk.
W Egipcie odkryto nowy grobowiec. Niestety - zanim dotarli do niego archeolodzy został okradziony przez nieznanych sprawców. Co gorsza, złodzieje zamazali symbole mogące stanowić wskazówkę pomocną przy wyjaśnianiu tego, czyje ciało ukryto w owym grobowcu. Do Egiptu zostają wezwani rodzice Ani i Bartka oraz zaprzyjaźnionych z nimi Mary Jane, Jima i Martina. Państwo Ostrowscy proszą opiekunkę swoich dzieci, aby wraz z nimi przybyła do Kairu i tak oto dwie rodziny archeologów wyruszają na pustynię, by pracować nad wyjaśnianiem zagadki tajemniczego grobowca. Zanim jednak dzieci opuszczą wraz z rodzicami przytulny hotel Ramzes poznają niezwykłą starszą panią, która powierza im ważne zadanie - mają odczytać mapę wyrytą na kamieniu i odnaleźć świątynię Nefertiti.
Tam, gdzie skarby są też ludzie zdecydowani zdobyć je za wszelką cenę, także za cenę sprzeniewierzenia się własnemu dziedzictwu kulturowemu i złamania zasad moralnych. Dzieci skonfrontowane z nimi radzą sobie zaskakująco dobrze, a akcja powieści dzięki owemu zderzeniu mentalności złodziei i walczących o zabytki młodych ludzi nabiera tempa i ostrości.
Agnieszka Stelmaszyk napisała powieść, którą z czystym sumieniem zaliczyć mogę do nurtu powieści przygodowych. To, że akcja historii opowiedzianej przez Autorkę dzieje się w Egipcie, że koncentruje się wokół tajemnicy związanej z postaciami historycznymi, których istnieniem zajmuje się współcześnie tak historia, jak i archeologia, nadaje powieści smaku egzotyki, przywołuje marzenia o wielkiej przygodzie.
Nie sposób pominąć graficznej strony książki - twarda oprawa, wyjaśnienia w notatkach ozdobionych grafikami, a umieszczonych na marginesach, trudnego słownictwa związanego ze specyfiką odwiedzanego przez młodych bohaterów miejsca i wykazywanych przez nich zainteresowań, fragmenty tytułowych Kronik Archeo wplecione w treść powieści świadczą o starannej pracy edytorskiej i to pracy, która dała oczekiwany efekt. Przyznaję, że zaskoczyły mnie barwne ilustracje - ostatnio taki typ rysunku widziałam w Biblii dla dzieci. Nie było to jednak zaskoczenie niemiłe, po prostu dawno już nie spotkałam się w taką grafiką.
Na końcu książki znajduje się zdanie " Ciąg dalszy nastąpi..." Pozostaje mi czekać:)
P.S. Jednym z patronów książki Agnieszki Stelmaszyk jest budzący fascynację archeologią portal Archeodzieciaki.pl.
Komentarze