Przejdź do głównej zawartości

Adam Swift. Wprowadzenie do filozofii politycznej.

Wydane przez
Wydawnictwo WAM

W "Przedmowie" Swift pisze, że książka powstała o to, by w systematyczny sposób przekazać wiedzę, którą studenci zdobywają na wykładach z filozofii politycznej. Mówiąc inaczej - Swift napisał podręcznik, bardzo dobry podręcznik.

Swift przytacza taką oto anegdotę, że kiedy podczas przyjęcia pewnego filozofa zapytano o to, czym tak naprawdę zajmują się filozofowie, ten odpowiedział: - Rozjaśniasz niektóre pojęcia. Dokonujesz pewnych rozróżnień. Samo życie.

Właśnie to robi w swojej książce Swift - wyjaśnia niektóre pojęcia i dokonuje pewnych rozróżnień. Kiedy śledzi się debatę publiczną dotyczącą polityki, zwłaszcza tę pokazywaną przez telewizję, łatwo stwierdzić, że poziom tej debaty bardzo często jest już nie tyle niezbyt wysoki, ale jest wręcz żenujący. Politycy, komentatorzy, eksperci i dziennikarze opowiadają nieraz takie głupoty, że aż trudno uwierzyć, iż jest to grupa ludzi mająca największy wpływ na całe społeczeństwo. Przypomnijcie sobie, co ci ludzie wygadują na temat polityki, sprawiedliwości, etyki, wolności...

Oczywiście - co Swift wielokrotnie podkreśla - paradygmaty polityków i filozofów politycznych zdecydowanie różnią się od siebie: filozofowie szukają prawdy (Swift pisze, że on sam posługuje się kategoriami prawdy i rozumności, co odróżnia go od postmodernistów), a politycy po prostu chcą być skuteczni.

Mamy w książce pięć rozdziałów poświęconych kolejno: sprawiedliwości społecznej, wolności, równości, wspólnocie oraz demokracji. Swift referuje poglądy rozmaitych myślicieli, przy czym najczęściej odnosi się do Rawlsa, w czym nie ma niczego dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę, jaką renomę zdobyła sobie Rawlsowska teoria sprawiedliwości - nie oznacza to jednak, że Swift nachalnie agituje za Rawlsem i autorami mającymi podobne intuicje.

Swift pisze bardzo klarownie i w przystępny sposób wyjaśnia mnóstwo pojęć, które na ogół rozumiane są słabo albo źle. Mamy w książce parę swego rodzaju mini-wykładów na różne tematy. Świetny jest fragment poświęcony rozumieniu wolności przez Isaiaha Berlina, bardzo dobre są też krytyki utylitaryzmu.

Bibliografię Swift podaje w częściach, po każdym rozdziale - jeśli jest polskie wydanie jakiejś książki, to jest ono wskazane. Przy każdym tytule Swift daje zdanie lub dwa omówienia treści książki, co jest dużym atutem.

Myślę, że na koniec warto przytoczyć słowa samego Swifta:

"Filozofowie polityczni powinni skupić się na abstrakcyjnym i precyzyjnym myśleniu, zaś politycy na tym, w jaki najlepszy sposób przełożyć abstrakcyjne idee na konkretne rozstrzygnięcia polityczne."

Abstrahując od kwestii tego, co powinni robić filozofowie polityczni oraz politycy, zapytam: a my? Co powinniśmy robić my, czyli szeroka publiczność? W końcu to my jesteśmy demos, ten rządzący lud. Czyż nie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...