Przejdź do głównej zawartości

Rupert Isaacson. Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z dzieckiem autystycznym, może spróbować wyobrazić sobie jak wyglądało życie Kristin i Ruperta, gdy okazało się, że ich synek jest autystykiem. Od osiemnastego miesiąca życia chłopca rodzice obserwowali niepokojące objawy w zachowaniu, czy opóźnienia w rozwoju, jednak zdiagnozowanie Rowana nastąpiło dopiero, gdy miał on 2,5 roku. Wówczas obydwoje zrozumieli, że zostali jedną z "tych" rodzin, rodziną dziecka specjalnej troski.

O decyzji zabrania chłopca do szamanów żyjących w Mongolii zadecydowały poglądy Ruperta i coś, co zarówno mężczyźnie jak i jego żonie wydawało się niebywałym osiągnięciem w rozwoju ich dziecka - więź emocjonalna nawiązywana przez Ruperta z końmi.

"Opowieść ojca" to wzruszająca historia. Bywa, że współczujemy Kristin i Rupertowi, bywa, że śmiejemy się razem z nimi przez łzy z czegoś, co powiedział lub zrobił ich syn. Rozumiemy ich bezsilność, gniew i podziwiamy wielkie pokłady cierpliwości na jaką wobec siebie i wobec syna potrafili się zdobyć. Stajemy bezbronni wobec mocy szamańskich zaklęć i rytuałów, nie rozumiemy tego, co zaszło, ale obserwujemy zmiany zachodzące w życiu Rowena.

Myślę, że w tej historii wiele osób znajdzie wątek przemawiający właśnie do nich. Czy to wątek więzi rodzinnych, czy ten dotyczący szamanizmu, Mongolii lub relacji pełnych szacunku jakie może nawiązać człowiek ze zwierzęciem, czy wreszcie ten związany z autyzmem. Mnie najmocniej poruszyło to, w jaki sposób Kristin i Rupert walczyli o swoje dziecko i swoje małżeństwo. Nie będę ukrywała także tego, iż zamarzyła mi się podróż do Mongolii.

Nie życzę nikomu, aby musiał dla swojego dziecka stawać wobec takich wyzwań i jednocześnie podziwiam determinację rodziców Rowena, którzy walcząc o niego sięgnęli po wszelkie znane im sposoby.

Podczas wędrówki do szamanów rodzinie Ruperta Isaacsona towarzyszyła ekipa filmowa. W Kinie Muranów w niedzielę o 16:00 będzie można zobaczyć zrealizowany wówczas film. Wybiera się ktoś?

Na zachętę zapraszam na oficjalną stronę filmu - znajdziecie tam, między innymi, trailer.

Jeśli film gwarantuje równie silne przeżycia, co lektura książki, to żałuję, że mam daleko do Warszawy.

Komentarze

the_book pisze…
Bardzo, alte to bardzo tę ksiązkę polecała mi moja teściwa. Jesteś więc drugą osobą, która pozytywnie piszę o tej pozycji. Chyba zerknę...:)
the_book pisze…
Oczywiście Teściowa :)
Monika Badowska pisze…
The_Book,
to mocna książka - uważam, że warto:)
Madika pisze…
O, a ja dziś odkryłam tę książkę w księgarni i strasznie się zapaliłam. I proszę - recenzja, jak na zawołanie :) Teraz chcę ją jeszcze bardziej.
Monika Badowska pisze…
Lilybeth,
cieszę się, że trafiłam we właściwy czas:) Polecam:)
chwila60 pisze…
Ja uważam, że trzeba po tą książkę sięgnąć. Uczy cierpliwości i miłości. Daje piękne wzory do naśladowania i przedstawia ludzi co do których może niektórzy z nas zmienią nastawienie. Książka jest przepiękna.
Monika Badowska pisze…
Chwila60,
dziękuję za komentarz - zgadzam się z tym, co napisałaś:)
Anonimowy pisze…
Zaciekawiła mnie ta książka, ale martwiłam się, że poziomem nie dorasta do tematu i końcem końców jest marnym wyciskaczem łez o chorym dziecku. Z tego co napisałaś jednak naprawdę warto ją przeczytać, co mnie bardzo cieszy. Dziękuję!
Monika Badowska pisze…
Mandzurio,
to dobrze, bez nadmiernych ozdobników i wzruszeń, napisana książka:)
Unknown pisze…
prowincjonalna nauczycielka ma racje. Po pierwsza autor jest dziennikarzem, reportażystą więc nie napisałby jakiegoś dennego wyciskacza łez. W książce styka się narracja reportera i kochającego ojca w jednej osobie - to zestawienie dwóch różnych postaw z czego wyszła emocjonalna, ale pozbawiona jakiegoś patos książka. Jest ona napisana prostym językiem, wzrusza samą historią.Nie jest łatwa, przyjemna i nie ma dostarczać tylko emocji, nie, wręcz przeciwnie jest trudna a mimo to tak zachwyca.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...