Przejdź do głównej zawartości

Piotr Kobza. Polskie rekolekcje.

Wydane przez
Wydawnictwo Literackie

Ta powieść interesowała mnie, a zarazem czułam przed nią lęk. Miałam ochotę na porządnie napisaną książkę i bałam się tego, jak Autor ujmie poruszany przez siebie temat. Kiedyś słyszałam wypowiedź w tv, że w Polsce o Kościele można albo w tonie bałwochwalczym, albo z nienawiścią.  Byłam ciekawa jak wypadną, w kontekście tego zdania, "Polskie rekolekcje".

Borys żyjący sobie spokojnie w Rzymie (no, może nie tak do końca spokojnie - nigdy nie był spokojnym duchem) zostaje zaszczycony awansem. Powierza się mu godność biskupa w diecezji położonej tuż przy granicy z Białorusią. Sytuacja Borysa jest tym szczególniejsza, że wywodzi się on z zakonu dominikańskiego (kolejny dominikanin w powieściach), co niektórym, wobec ofiarowania mu biskupstwa, wyjątkowo przeszkadza. Nowy, młody i przystojny biskup, wprowadza swoje porządki. Zazwyczaj widać go w polarowej bluzie, wytacza krucjatę przeciwko agencji towarzyskiej umiejscowionej tuż przy kościele, nawołuje do umiaru, nie wchodzi w zawiłe relacje z lokalnymi politykami i funduje dzieciakom z domu dziecka ferie zimowe we Włoszech.

Książka jest napisana z humorem, bez niepotrzebnego zadęcia i patosu, a jednocześnie z szacunkiem wobec firmy, której rok założenia, jak mówi Borys, datuje się na rok "trzydziesty trzeci. Post Christium natum".  Pokazani są księża oddani swojej pracy, służbiści, ale i ci, którzy pozwalają innym i sobie na chwilę odpoczynku od uciążliwych odpoczynków. 

Ciekawa jest teza jaką Autor stawia na początku głosząc, iż "Piętnaście lat kapitalizmu i wolnej Polski przyniosło nam [czyt. Kościołowi] takie zniszczenia, że Moczar, Berman i pułkownik Różański zzielenieli by z zazdrości" i odnajdując na owe zniszczenie Kościoła w parafiach jedną radę - trzeba zasięgnąć pomocy u zakonników. Ot, takich jak dominikanie - z wielowiekową tradycją apostolską.

To książka, która przedstawia normalny Kościół. Książka, która pokazuje z jak wielka odpowiedzialnością i ogromem pracy muszą stawać w wypełnianiu swojego powołania księża i biskupi. Piotr Kobza nie potraktował tematu ani bałwochwalczo ani z nienawiścią - napisał po prostu kawał dobrej, wysmakowanej humorystycznie, literatury o pewnym biskupie. Przyznacie, Kościół przedstawiony w miarę subiektywnie to dziś w Polsce rzadkość. Tym bardziej należy sięgnąć po "Polskie rekolekcje".

Komentarze

matylda_ab pisze…
Mi trudno uwierzyć, że w Polsce jest jeszcze NORMALNY kościół. Naprawdę, co raz bardziej w to wątpię.
Monika Badowska pisze…
Matyldo,
bo normalny Kościół to nie ten z mediów. I ja w niego wierzę.
Paula pisze…
Czuję się zachęcona do lektury:)
Anna M. pisze…
Kiedyś byłam z autorem w jednej wspólnocie (dominikańskiej - stąd chyba jego sympatia do OP), dlatego jestem ciekawa jego książki. Zwłaszcza, że do tej pory zajmował się raczej polityką międzynarodową ;)
Monika Badowska pisze…
Anno M.,
o, to jak jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń po lekturze:)
Unknown pisze…
właśnie zamieściłam recenzję tej książki na swoim blogu i wydaje mi się, że mamy podobne wrażenia po jej przeczytaniu.
Monika Badowska pisze…
Marto,
przeczytałam Twoją recenzję:) Czuję, że mnie książka spodobała się bardziej niż Tobie:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...