Przejdź do głównej zawartości

Maria Nurowska. Nakarmić wilki.

Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.

Troje ludzi. Bieszczady. Wataha wilków. Stereotypy. Emocje. Takimi słowami mogłabym określić w wielkim, wręcz telegraficznym, skrócie powieść Marii Nurowskiej.


Od czasu, gdy przeczytałam "Nie taki wilk straszny" Farleya Mowata, marzyłam o kolejnej książce o wilkach. W przed chwilą przeczytanej powieści znalazłam i wilki, i ludzi, dla których są one ważne. Przyznam, że w pewnej chwili z oczu zniknęły mi sprawy ludzi, a na pierwszy plan wysunęła się wilcza rodzina obserwowana przez bohaterkę siedzącą na drzewie (marzyłam, żeby zamienić się z nią miejscami). W chwilach napięcia umiejętnie skonstruowanego przez Autorkę zaciskałam pięści i niemalże utożsamiałam się z emocjami bohaterów.

Maria Nurowska stworzyła fascynującą opowieść. Relacje między trojgiem badaczy, między nimi, a mieszkańcami okolicy, w której obserwują wilki przypominają szermierkę pełną uników, wyprowadzonych idealnie w czuły punkt pchnięć. Polubiłam bohaterów sportretowanych przez Autorkę, klimat historii przez nią opisanej i już dziś wiem, że do tej książki będę wracała.

P.S. Książka ukazała się także w wersji do słuchania. Fragment TU.

Komentarze

Magia książki pisze…
oglądałam ją wczoraj w księgarni :) Mam na nią wielką ochotę ;)
sabinka.t1 pisze…
Ja mam na nią ochotę odkąd widziałam p. Nurowska w TVN. Tak ciepło mówiła o ksiązce i głównej bohaterce, która również była w studio :)
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
warto!

Sabinko,
:)
Magia książki pisze…
A tak w ogóle to już druga książka związana z Bieszczadami ostatnimi czasy :) Masz do nich jakiś sentyment?:)
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
chyba nie - nigdy tam nie byłam i choć zakładam, że byłoby mi tam dobrze:) A dwie książki tematycznie związane z Bieszczadami to przypadek;)
maiooffka pisze…
Jeszcze nigdy nie czytałam nic z prozy pani Nurowskiej. Zawsze zapowiedź fabuły wydawała mi się zbyt bliska romansom. Ale na tematykę wilczą skusiłabym się bez oporów :) Muszę sobie tytuł odnotować i pilnie się rozglądać.
Nyx pisze…
Zaczarowałaś mnie tym filmikiem z z Marią Nurkowską. Na początku jakoś nie byłam przekonana, czy chcę tę książkę wpisać na listę - lubię wilki, ale wydała mi się taka bezbarwna. Do czasu aż włączyłam filmik ;)
Monika Badowska pisze…
Maioofka,
to moja pierwsza książka Pani Nurowskiej:)))

Nyx,
zapewniam - historia opisana w książce jest barwna i przepełniona emocjami:)
Anonimowy pisze…
Są Bieszczady i wilki - wystarczy, żeby mnie zaciekawić i zachęcić! Tym bardziej, że piszesz o interesującej fabule. Będę szukać w bibliotece. Pozdrawiam!
Tatuś-Bajarz pisze…
A czy facet znajdzie tam coś dla siebie - w tej książce, znaczy się :)
Monika Badowska pisze…
Mandżuria,
udanych poszukiwań:)

Oengus Auld,
to zależy od faceta:)
facetczyta pisze…
Bardzo lubię tą autorkę :)
Facet też coś znajdzie :) u tej autorki też:)
Anonimowy pisze…
Też czytałam:"Nie taki wilk straszny"ciągle jestem pod wrażeniem,cieszę się z książki p. Nurowskiej,napewno ją przeczytam.
Anonimowy pisze…
A ja pozwolę sobie nie zgodzić się z tą entuzjastyczną recenzją, a wręcz pozostanę w kontrze. Tak kiepskiej powieści dawno nie czytałem, gdybym nie wiedział, że pisała ją doświadczona autorka, stawiałbym raczej na średniorozgarniętą licealistkę. Wątek z wilkami rzeczywiście ciekawy, ale nie ratuje powieści. Niestety Nurowska nie umie się zdecydować o czym chce pisać - czy o wilkach, czy o relacjach trójki badaczy. I wszystko wychodzi strasznie powierzchownie. Karygodne spłycenie wszystkich wątków, praktycznie zerowe pogłębienie psychologiczne postaci, wątek romansowy też mocno naciągany. Do tego dochodzą braki czysto warsztatowe - brak płynności w przechodzeniu między poszczególnymi scenami i sytuacje typu:

Kiedyśtam Katarzyna zastanawiała się kiedy zobaczy znów małe wilczki. O nagle jeden potoczył się jej pod nogi!

Nie lubię partactwa. Tej książce przydałoby się albo rozpisanie na trzy głosy albo rzetelne pogłębienie zarówno warstwy "wilczej" jak i "ludzkiej". Jest mi trochę przykro, bo powieść naprawdę prezentowała sobą wspaniały potencjał. A ja nie lubię zmarnowanych pomysłów.

Pozdrawiam Cię Prowincjonalna Nauczycielko serdecznie! Michał.
Monika Badowska pisze…
Michale,
ależ nie zgadzaj się do woli:) Mnie spodobały się owe niedokończone wątki, pozaczynane zasupłane tematy, a priorytetem były wilki. Gdyby jednak uznać, że zamiast tego, czego możemy się domyślać, chcielibyśmy dostać powieść z krwi i kości, to faktycznie można poczuć rozczarowanie, bo "Nakarmić wilki" przypomina w dużej mierze szkic.

Ja również Cię pozdrawiam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...