Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka i Wydawnictwo Czerwone i Czarne
Z wielką ciekawością sięgnęłam po biografię Wojciecha Cejrowskiego - znanego mi z książek, programów podróżniczych, programu o zabarwieniu socjologicznym, audycji radiowych i autografu jaki dostałam od Pana Wojciecha kilka lat temu na warszawskich targach. Bohatera książki Grzegorza Brzozowicza cenię i choć nie umiem być tak radykalna w wyrażaniu opinii jak on, z wieloma poglądami Pana Cejrowskiego mam przyjemność się zgadzać.
A jaki Wojciech Cejrowski ukazuje się nam poprzez pióro Brzozowicza? Operatywny. Z głową idealną do interesów (to dziedzictwo po przodkach umiejętnie wykorzystywane od lat dziecięcych). Skupiony na tym co robi i przykładający wielką wagę do jakości wykonywanej przez siebie pracy. Mówiący głośno o tym, co mu się nie podoba i nie podlegający żadnym naciskom.
O wielu rzeczach dowiedziałam się z tej książki. Prześledziłam historię programu WC Kwadrans, czas, gdy Wojciech Cejrowski był osobą niemile widzianą w polskich mediach, chwile triumfalnego wkroczenia na listy bestsellerów z "Gringo..." i "Rio Anaconda", sprawy w wielu sądach i zaangażowanie bohatera biografii w promowanie postawy katolika i patrioty (które to promowanie jest odbieranie w sposób szalenie negatywny, czego zrozumieć nie potrafię).
Cieszę się, że miałam okazję dzięki tej książce poznać dogłębniej niż dotychczas opinie Pana Wojciecha Cejrowskiego. I, choć Pan Cejrowski, nie autoryzował biografii twierdząc, że jest ona "porażką Wojciecha Cejrowskiego" (s.256) uważam, że opowieść o najsłynniejszym polskim podróżniku jest dobrze skonstruowanym, dość wnikliwie przedstawionym opisem wycinka rzeczywistości związanej z Wojciechem Cejrowskim.
Książka o postaci tak barwnej i tak interesującej jak Wojciech Cejrowski, wydana w przepiękny sposób - na kredowym papierze, w twardej oprawie, z wieloma zdjęciami gwarantuje zanurzenie się w ciekawe i estetyczne doznania czytelnicze.
P.S. Zazdroszczę Panu Wojciechowi Cejrowskiemu wielości zainteresowań i wielości dokonań:)
P.S. Zazdroszczę Panu Wojciechowi Cejrowskiemu wielości zainteresowań i wielości dokonań:)
Komentarze
czekam aż ktoś napisze recenzję, bo odniosłam wrażenie, że autor książki nie lubi człowieka, o którym pisze. Ale może to tylko moje przewrażliwienie...
Ile razy słyszeliśmy zdania typu "lubię Cejrowskiego, ale tego z 'boso przez świat', bo ten z 'wc kwadransa' był straszny"...
no właśnie - Wojciech Cejrowski wydaje się mieć wiele twarzy, choć w biografii podkreślone jest, że to wciąż ten sam człowiek, o tych samych poglądach i tej samej ekspresji.
Pozdrawiam
treść jest dobrze udokumentowana - takie odniosłam wrażenie. Ale gdyby tak oczekiwać biografii przedstawiającej wszystkie aspekty życia - to można się zawieść, gdyż tu zupełnie pomija się wątki życia osobistego Wojciecha Cejrowskiego. Jest to zatem raczej biografia zawodowa niż całościowa.
Nie napisałem tej książki i jestem bardzo niezadowolony z faktu, ze się ukazała. Wydawnictwo Czerwone i Czarne to nieetyczne typy, które zerują na życiorysach osób znanych. Próbowałem powstrzymać drukowanie tej ksiązki. Polskie prawo niestety zezwala na publikowanie biografii osób żyjących bez ich zgody. Ochrona prywatności nie obowiązuje w przypadku, gdy ktoś zostanie uznany za osobę publiczna. Niestety przestaje tez obowiązywać w stosunku do osób niepublicznych związanych z osoba publiczna. W takiej biografii można sobie bezczelnie opisywać krewnych i znajomych osoby publicznej i oni tez nie bardzo maja się jak bronić. Takie prawo to kara dla twórców, którzy za to ze występują Np. na scenie teatralnej musza się liczyć z tym, ze zostaną sfotografowani w drodze do szpitala lub na pogrzebie matki, a potem te zdjęcia bez ich zgody zostaną opublikowane w brukowcu. Takie prawo to wspieranie plotkarstwa, czyli grzechu obmowy. Moja Babcia uczyła nas, ze nie wypada podglądać co robią inni, ze nie wypada opowiadać co się niechcący zobaczyło przez plot sąsiada. Osoby kulturalnie nie zaglądają innym do domu przez firanki. Nie podsłuchują nawet jeśli okno jest otwarte i słuchać co się dzieje w środku. A osoby niekulturalne należy wychowywać. Na przykład zmieniając prawo na takie, które osłania prywatność osób najbardziej nawet publicznych.
Wojciech Cejrowski,
South Dakota, USA
PS
1. Wydawnictwo "Czerwone i Czarne" to odpady osobowe pozostałe po zbankrutowaniu "Dziennika".
2. Pamiętają Państwo jak "Dziennik" opublikował wywiad ze mną, którego to wywiadu nigdy nie udzieliłem?
3. Grzegorza Brzozowicza znam z Radia Kolor, gdzie był jednym z szefów. Zatrudniłem go na krotko do produkcji "Boso przez świat". Zwolniłem go za obopólna zgoda po tym jak się nie sprawdził w roli szefa produkcji.
4. Wszyscy moi współpracownicy, których proszono o współudział w wydaniu tej książki lojalnie odmawiali znając mój stosunek do ochrony prywatności. To ja ich namówiłem, by przyjęli to brudne zlecenie - w ten sposób uzyskaliśmy przynajmniej minimalna kontrole nad zawartością: Lukasz Cieplowski przyjął zlecenie na okładkę po to, by wydawnictwo "Czerwone i Czarne" nie zamieściło na okładce jakiegoś kompromitującego zdjęcia lub poniżającego rysunku. Moj Wydawca - "ZYSK i S-ka" podpisał umowę dystrybucyjną po to, by książką z moja twarzą nie była sprzedawana w poniżających pakietach, np. z dołączana paczka prezerwatyw, lub w promocji z plejbojem...
5. Nie udało mi się tej książki zatrzymać. Takie w Polsce prawo. Juz zbieram pierwsze gorzkie owoce. Gazety przepisują i komentują przeróżne bujdy. Tak jak dotychczas nie będę się odnosił ani do faktów, ani do wymysłów na mój temat podawanych przez media - z plotkarzami nie warto rozmawiać.
6. Przepraszam cala moja Rodzinę i przyjaciół - wszystkich, których w książce opisano. Nie byłem Was w stanie skutecznie ochronić. Choć musicie przyznać, ze przez ostatnie dwadzieścia lat skutecznie utrzymywałem hieny z daleka. Będę się starał dalej. A hieny... niech się dławią ochłapami. Kto zeruje na cudzej prywatności byc może jest syty i zadowolony, może się wzbogaci, może uzyska popularność, ale nie zyska szacunku.
Nie napisałem tej książki i jestem bardzo niezadowolony z faktu, ze się ukazała. Wydawnictwo Czerwone i Czarne to nieetyczne typy, które zerują na życiorysach osób znanych. Próbowałem powstrzymać drukowanie tej ksiązki. Polskie prawo niestety zezwala na publikowanie biografii osób żyjących bez ich zgody. Ochrona prywatności nie obowiązuje w przypadku, gdy ktoś zostanie uznany za osobę publiczna. Niestety przestaje tez obowiązywać w stosunku do osób niepublicznych związanych z osoba publiczna. W takiej biografii można sobie bezczelnie opisywać krewnych i znajomych osoby publicznej i oni tez nie bardzo maja się jak bronić. Takie prawo to kara dla twórców, którzy za to ze występują Np. na scenie teatralnej musza się liczyć z tym, ze zostaną sfotografowani w drodze do szpitala lub na pogrzebie matki, a potem te zdjęcia bez ich zgody zostaną opublikowane w brukowcu. Takie prawo to wspieranie plotkarstwa, czyli grzechu obmowy. Moja Babcia uczyła nas, ze nie wypada podglądać co robią inni, ze nie wypada opowiadać co się niechcący zobaczyło przez plot sąsiada. Osoby kulturalnie nie zaglądają innym do domu przez firanki. Nie podsłuchują nawet jeśli okno jest otwarte i słuchać co się dzieje w środku. A osoby niekulturalne należy wychowywać. Na przykład zmieniając prawo na takie, które osłania prywatność osób najbardziej nawet publicznych.
Wojciech Cejrowski,
South Dakota, USA
PS
1. Wydawnictwo "Czerwone i Czarne" to odpady osobowe pozostałe po zbankrutowaniu "Dziennika".
2. Pamiętają Państwo jak "Dziennik" opublikował wywiad ze mną, którego to wywiadu nigdy nie udzieliłem?
3. Grzegorza Brzozowicza znam z Radia Kolor, gdzie był jednym z szefów. Zatrudniłem go na krotko do produkcji "Boso przez świat". Zwolniłem go za obopólna zgoda po tym jak się nie sprawdził w roli szefa produkcji.
4. Wszyscy moi współpracownicy, których proszono o współudział w wydaniu tej książki lojalnie odmawiali znając mój stosunek do ochrony prywatności. To ja ich namówiłem, by przyjęli to brudne zlecenie - w ten sposób uzyskaliśmy przynajmniej minimalna kontrole nad zawartością: Lukasz Cieplowski przyjął zlecenie na okładkę po to, by wydawnictwo "Czerwone i Czarne" nie zamieściło na okładce jakiegoś kompromitującego zdjęcia lub poniżającego rysunku. Moj Wydawca - "ZYSK i S-ka" podpisał umowę dystrybucyjną po to, by książką z moja twarzą nie była sprzedawana w poniżających pakietach, np. z dołączana paczka prezerwatyw, lub w promocji z plejbojem...
5. Nie udało mi się tej książki zatrzymać. Takie w Polsce prawo. Juz zbieram pierwsze gorzkie owoce. Gazety przepisują i komentują przeróżne bujdy. Tak jak dotychczas nie będę się odnosił ani do faktów, ani do wymysłów na mój temat podawanych przez media - z plotkarzami nie warto rozmawiać.
6. Przepraszam cala moja Rodzinę i przyjaciół - wszystkich, których w książce opisano. Nie byłem Was w stanie skutecznie ochronić. Choć musicie przyznać, ze przez ostatnie dwadzieścia lat skutecznie utrzymywałem hieny z daleka. Będę się starał dalej. A hieny... niech się dławią ochłapami. Kto zeruje na cudzej prywatności byc może jest syty i zadowolony, może się wzbogaci, może uzyska popularność, ale nie zyska szacunku.
Nie napisałem tej książki i jestem bardzo niezadowolony z faktu, ze się ukazała. Wydawnictwo Czerwone i Czarne to nieetyczne typy, które zerują na życiorysach osób znanych. Próbowałem powstrzymać drukowanie tej ksiązki. Polskie prawo niestety zezwala na publikowanie biografii osób żyjących bez ich zgody. Ochrona prywatności nie obowiązuje w przypadku, gdy ktoś zostanie uznany za osobę publiczna. Niestety przestaje tez obowiązywać w stosunku do osób niepublicznych związanych z osoba publiczna. W takiej biografii można sobie bezczelnie opisywać krewnych i znajomych osoby publicznej i oni tez nie bardzo maja się jak bronić. Takie prawo to kara dla twórców, którzy za to ze występują Np. na scenie teatralnej musza się liczyć z tym, ze zostaną sfotografowani w drodze do szpitala lub na pogrzebie matki, a potem te zdjęcia bez ich zgody zostaną opublikowane w brukowcu. Takie prawo to wspieranie plotkarstwa, czyli grzechu obmowy. Moja Babcia uczyła nas, ze nie wypada podglądać co robią inni, ze nie wypada opowiadać co się niechcący zobaczyło przez plot sąsiada. Osoby kulturalnie nie zaglądają innym do domu przez firanki. Nie podsłuchują nawet jeśli okno jest otwarte i słuchać co się dzieje w środku. A osoby niekulturalne należy wychowywać. Na przykład zmieniając prawo na takie, które osłania prywatność osób najbardziej nawet publicznych.
Wojciech Cejrowski,
South Dakota, USA