Przejdź do głównej zawartości

Francesc Miralles. Miłość przez małe m.

Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Byłam przekonana, że to książka opowiadająca o tym, jak mały kot zmienia życie dorosłego człowieka. Zmienia, bo jest z nim codziennie, bo pokazując mu swoje zwyczaje sprawia, że człowiek przewartościowuje własny światopogląd. Tu jednak jest inaczej - owszem, do drzwi mieszkania Samuela drapie kot, mężczyzna przygarnia go, ale później okazuje się, że zjawienie się kota było tylko impulsem, iskrą rozpoczynającą zmiany o samotnym życiu nauczyciela akademickiego. Nagle wokół Samuela pojawiają się różne osoby, nawiązuje niezwykle wiele jak na niego znajomości, a wszystkie te relacje są jakby lekko surrealistyczne, wyraźnie wpływające na to, jak główny bohater postrzega rzeczywistość.

Jestem tak zdumiona różnicą między tym, czego się spodziewałam po tej książce, a tym, co przeczytałam, że nie wiem, co myśleć. Powędrowałam za Samuelem w jego znajomość z Tytusem, Gabrielą, Valdemarem i mężczyzną, który odwiedzał bar na 17 minut, ale nie zawsze udawało mi się za nim nadążyć. Teorie dotyczące badania kosmosu wprawiały mnie w zdumienie, a leksykon nieprzetłumaczalnych słów, istniejących tylko w jednym języku wzbudził moją ciekawość. Fascynujące były odwołania literackie do twórczości Kafki, Goethego, impresje muzyczne i zapisywania kocia filozofia. W tej książce znaleźć można wiele tropów, które kuszą, by nimi pójść. Pewne przemówiły do mnie bardziej, pewnej nieco mniej, ale zapewniam, że każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie.

Komentarze

Nyx pisze…
Moja przyjaciółka aktualnie czyta. Może też się skuszę ;)
Klaudyna Maciąg pisze…
Gdzieś wpadła mi w oko ta książka, ale - podobnie jak Ty - miałam o niej zupełnie inne przekonanie ;)
Monika Badowska pisze…
Nyx,
:)

Futbolowa,
czasami dzięki takim pomyłkom można trafić na coś fajnego;)
Anonimowy pisze…
ja tak kompletnie nie na temat.. gdzie mogę znależć program do losowania imion/osób z którego czasem korzystałaś przy okazji różnych loterii ksiązkowych?? :) dzieki z góry za pomoc.
Morduje sie z tymi karteczkami a w necie nie moge nic konkretnego znalezc. Pozdrawiam.
Anonimowy pisze…
dzieki, odpisalam bo cos mi nie styka

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...