Wydane przez
Wydawnictwo Radwan
Bardzo cieszę się z tego, że przygodę z debiutami zaczęłam od książki Bożeny Pinkos. Gdy w połowie książki postanowiłam schować się pod kołdrę nie myślałam, iż rozstanie z bohaterkami "Żyraf w oborach" będzie aż tak trudne i skutek tego taki, że długo w noc (bo aż do ostatniej kartki) chichotałam nad książką pod zdziwionym i zaspanym kocim spojrzeniem.
Gośka i Jolka to siostry. Obydwie są przedszkolankami, Jolka ma męża, a Gośka - jako ta młodsza - jeszcze nie. Ich przyjaciółką jest Dorota, pediatra, która zaczynała pracę w zawodzie od pielęgniarskiego fartuszka. Wszystkie trzy są szalenie energiczne, zdrowo szurnięte i serdecznie nastawione do całego świata. Owszem - bywają zapalczywe i nie zawsze ich postępowanie mieści się w ogólnie przyjętych normach kontaktów międzyludzkich (bo o tym, że panie nie wpisują się w stereotypy związane z wykonywanymi zawodami nawet nie trzeba wspominać). Jola i Gosia swoje wybuchowe charaktery zawdzięczają żeńskim przodkom - ich mama i babcia, kobiety w słusznym i słuszniejszym wieku, mają czasami szalone pomysły na utrwalanie młodości.
Opowieść toczy wartko, atrakcje pojawiają się często. Rodzina okazuje się być źródłem nieprzewidzianych niespodzianek, znajomi gwarantują nieszablonowe spędzanie czasu wolnego, a japoński kochanek babci i powinowaci z ukraińskiej prowincji dodają wyrazistego smaku opowieści. Bohaterki, co zaskoczyło mnie, ale nie oburzyło, używają soczystego języka, operują barwnymi porównaniami i bez problemu komunikują się z podwórkowymi menelami, jak i szacownym dyrektorem szkoły.
"Żyrafy w oborach" Bożeny Pinkos przypominają mi żywiołowy taniec. Jest energicznie, radośnie, bywa hałaśliwie, ale satysfakcja z dobrze wykonanych figur sprawia, że ze szczęścia aż chce się śmiać:)
Komentarze
bo to książka, którą chce się czytać:)
no cóż... Z pewnymi książkami nie umiem się rozstać;)
bywa;)
ano mówiłaś;)))