Gdy Nusia była mała kładła się koło mojej głowy i iskała mnie dopóty, dopóki byłam w stanie wytrzymać ów higieniczny zabieg. Kilka ostatnich dni pobytu Piranii u nas upłynęło Nusi na dokładnym szorowaniu Małego Czarnego Kota. Teraz nie ma Piranii, a Nusi chyba spodobało się czyszczenie kogoś jęzorkiem, bo przed chwilą - już drugi raz w ciągu tygodnia - podjęła próbę wypucowania mi włosów (na szczęście mam teraz krótkie włosy i ta Nusiowa pieszczota nie sprawia mi bólu).
I jak tu się odgonić od kota, który z maślanym spojrzeniem, mrucząc wyrywa się do wylizywania swojego człowieka...
Komentarze
Nusia ucieka na próby przytulenia, więc to pewnie tez jakiś sposób;)))