Wydane przez
Wydawnictwo Oficynka
Dziesięciu autorów, dziesięć opowiadań, a wszystkie one traktują o zbrodni. Prawdziwa przyjemność dla kogoś, kto kryminały lubi. Ja lubię, więc lektura - wzbogacona poprzez różnorodność narracji - sprawiła mi niemałą frajdę. Skowroński, Stawska, Rowicki, Ostrowska, Gacek, Szczepańska - nazwiska znane i kojarzone z pisaniem stanowią gwarancję dobrego poziomu.
Najbliższa mojemu sercu okazała się być "Zbrodnia w bibliotece" Katarzyny Gacek, choćby dlatego, że owo makabryczne wydarzenie odbyło się w bibliotece szkolnej, a zamordowana była nauczycielką. Z dużym zainteresowaniem przeczytałam opowiadanie Adrianny Ewy Stawskiej, która niegdyś zabrała mnie nad Jezioro Wigry swoja powieścią "Śmierć w klasztorze". Piotr Rowicki, który ostatnio dał się poznać w przygodach świnki Aurelki i dinozaura Hektora, tworząc tytułowe opowiadanie powołał do życia policjantów pasjonatów, rozmiłowanych w swoich powinnościach. Ewa Ostrowska napisała bardzo mocny tekst o marzeniach pewnej Alicji, Katarzyna Rogińska przedstawiła dwie płowowłose dziewczynki, Artur Górski zaprosił do dwudziestolecia międzywojennego.
Po "Mogliby kogoś zabić" sięgnęłam nieco zazdroszcząc mieszkańcom Warszawy dzisiejszego spotkania. Po lekturze zgromadzonych w tym tomie opowiadań zazdroszczę Wam jeszcze bardziej.
Komentarze
Pozdrawiam!
miło mi, że Cię zachęciłam:)