że Nusia nie ma gdzie spać. O ile w podróży (tak, tak - znów) jakoś wytrzymuje w swoim plastikowym transporterku (i to też niezbyt długo, bo przecież idzie do Sisi, wtula się w nią, liże jakby prosząc o ratunek), tak w domu pojawił się kłopot. Sisi i Gusia nie są skłonne oddać Nusi własnych koszyków, a Nusia - śpiąc w transporterku... Hm... no wystaje... Tak od ramion. Mieści się ogon, pupa i kawałek kota. Aż żal bierze, gdy ogląda się Nusię wystającą z koszyka...
Poprzednie dwa koszyki kupiłam na Allegro, od tego samego pana. Teraz jakoś nie mogę go namierzyć. Może ktoś z Was ma kogoś sprawdzonego, godnego polecenia? Dla ścisłości dodam, że myślę o wiklinowym koszyku, który może służyć za transporterek.
Komentarze
:)