gdy rano na mój widok Nusia - wszak słusznych rozmiarów kocica - robi zgrabnego fikołka w przód (zwanego potocznie barankiem). Rozczulające:)
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze
Mały Kot też mnie tak rozczula. On robi płaszczkę odwróconą. Czyli wygina się jak psiak do góry brzuszkiem. Ale głaskać chce, żeby go po łebku, po brzuszku nieee :)!.
próbuję sobie wyobrazić "płaszczkę odwróconą", ale moja wyobraźnia ma granice:))) Aczkolwiek już wiem, że musi to być czułe wyznanie miłości Małego Kota:)
damalek/jutka
witaj serdecznie. Ty nadal bez kociastych? Pozdrawiam:)
kibicuję zatem Twojej decyzji. Pokażesz jakoś koty, które weźmiesz?