Przejdź do głównej zawartości

Olga Gromyko. Zawód: wiedźma. Część I.

Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Wolha Redna ma 18 lat i jest adeptką Magii Praktycznej w Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Jako dziewczę niepokorne, kłopotliwe, acz obdarzone wyjątkowymi zdolnościami magicznymi, zasługuje na zaszczyt - Mistrz wysyła ją do Dogewy, królestwa wampirów. Wbrew pozorom misja dziewczyny nie ma zakończyć się - przynajmniej w intencjach wysyłającego - śmiercią wiedźmy.

Na ludzi mieszkających na wampirzych włościach poluje potwór. Zginęło już trzynaście osób, w tym także magowie starający się pomóc Dogewie. Wolha z dużym zaangażowaniem tropi stereotypy związane z wampirami i z równie dużą radością spędza czas w towarzystwie króla Lena, który wcale nie wygląda na tak wiekowego, jakim jest;)

Akcja rozwija się atrakcyjnie, ciepłe uczucia jakimi Wohla obdarza Lena przykuwają uwagę czytelnika nie mniej niż śledzenie obyczajów wampirów. Potwór, czyli główny motyw pobytu wiedźmy w Dogewie, schodzi na nieco dalszy plan, ale i on ma swoje miejsce w powieści.

Z przyjemnością przeczytam część II i "Wiedźmę opiekunkę".

Komentarze

hiliko pisze…
Czekałam na tą recenzję :D
Ja również tę książkę czytałam (na moim blogu jest recenzja) i bardzo mi się podobała. :))
Monika Badowska pisze…
Hiliko,
drugą część też czytałaś?
hiliko pisze…
Nie, drugiej części jeszcze nie czytałam. :))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe