Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 4


Wczoraj uświadomiłam sobie skąd z moim życiu książki i umiłowanie zwierząt. Owszem - widok czytającej Mamy z pewnością się przysłużył, ale szukać należy głębiej w kronice rodzinnej.

Mój Dziadek Janek czytał i zawsze w otoczeniu miał zwierzęta. W każdą niedzielę oglądał Wielką Grę. Z ciekawością czytał kolejne powieści Kraszewskiego, znał większość dostępnych wówczas książek historycznych i był świadom, że te opisujące dzieje najnowsze naszpikowane są kłamstwami. Sięgał po książki przywożone mu przez córkę, a moją mamę, z wielkim zainteresowaniem. Dziadek miał zawsze co najmniej dwa psy. Oprócz zwierząt gospodarskich, które traktował zawsze z dużym szacunkiem, szczególnie ukochał sobie konie. To własnie one i psy stanowiły nieodłączne towarzystwo Dziadka.

Jestem wdzięczna Dziadkowi za to dziedzictwo.

Komentarze

Sara pisze…
Ja w sumie sama nie wiem skąd u mnie zamiłowanie do książek:) Możliwe, że przez rodziców, bo u mnie w domu zawsze było dużo książek. Rodzice zarazili mnie również "miłością" do muzyki z lat 70:)
Kala pisze…
Gdy byłam mała, moja mama dużo mi czytała - sama też bardzo dużo czytała, gdy była młodsza. Teraz nie ma na to zwyczajnie czasu, a gdy się już znajdzie, to jakoś wybiera inną formę np. Wysokie obcasy, Gazetę Wyborczą, Dziennik. Ja za to czytam zawsze i wszędzie (o ile nie dopadnie mnie marazm czytelniczy). A zwierzaki uwielbiam - w tej chwili mam tylko psa :) bo nie przeszkadza mi w rozpływaniu się na widok innych sierściuchów.
Lirael pisze…
Zamiłowanie do książek odziedziczyłam po rodzicach. Bzik na punkcie psów - to już mój wkład własny :)
Jako czytelniczy asystenci świetnie sprawdzają się jamniki - w zimie nasza jedenastolatka występuje w roli termoforka :)
Monika Badowska pisze…
Lirael,
ja jestem i kocia, i psia, i wszelkozwierzolubna;) W domu rodzinnym mieliśmy zawsze psy, u siebie mam koty. Ale wszystkie zwierzaki cenię i podziwiam, a od dzieciństwa zazdroszczę Dr Dolitte zwierzyńca;)Gdy dorosłam, do osób, którym zazdroszczę doszli Dr Sumińska i Gerald Durrell:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe