Wydane przez
Wydawnictwo Remi
Opowieść o Sammar i Raem, ich przyjaźni przeradzającej się w miłość, toczy się niespiesznie z właściwym namysłem i szerokim tłem kulturowym.
Sammar poznajemy w chwili, kiedy kobieta rozpamiętuje dni spędzone z mężem - doskonale znanym sobie od lat dziecięcych - Tariqem. Jednocześnie, żyjąc jakby za wdowią zasłoną, Sammar przygląda się światu, Szkocji, z ciekawością i zdumieniem. Wspomina Chatrum i znajduje różnice - szczególnie te w funkcjonowaniu społecznym ludzi. Sammar, pracując jako tłumaczka arabskiego w Aberdeen, ma okazję do spotkań z różnymi, fascynującymi ludźmi. Poznaje tam także Rae, który ze współpracownika staje się dla kobiety nadzieją na prawdziwie intensywne życie, przepustką do realnego świata (dla niej, wdowy, w pewien sposób niedostępnego).
Przyznaję, że choć powieść podejmuje tematy ważne - różnice światopoglądowe, głębię wiary i zawierzenia Bogu, emocje i wzajemnie, międzyludzkie oczekiwania - nie umiałam czytać jej tak dobrze, jak na to zasługuje. Bywają takie powieści, z kręgu kultury islamskiej, z którymi jest mi nie po drodze, po które sięgam skuszona Waszymi recenzjami, ale nie odnajduje w nich tego, co mnie poruszy. Tak było z "Zupą z granatów" i "Solą i szafranem". Świadoma własnych ograniczeń w tym względzie ciekawa jestem bardzo Waszych wrażeń z lektury "Tłumaczki" :-)
Komentarze
Pozdrawiam !
przetestuj, bo ciekawa jestem Twojej opinii:)
Książkowo,
miłej lektury zatem:)