Przejdź do głównej zawartości

Jeszcze o wyzwaniu...

Dawno, dawno temu przed snem czytywano mi bajki Puszkina, w telewizji oglądałam "Wilka i zająca" oraz "Biały Bim, czarne ucho" (okupiłam ten film łzami rzewnymi) i nawet fragment Tuwimowskiej "Rzepki" znam po rosyjsku.

Edukowana w polskich szkołach uczyłam się rosyjskiego i nawet korespondowałam z koleżankami z ZSRR w ich języku (pamiętam przepiękne koguty na przysyłanych przez nie pocztówkach).

Literaturę jakiej wymagała szkoła poznałam, a że zachłanność na czytanie we mnie zagnieździła się już dawno, trafiałam podczas rozmaitości lektur także na te o Rosji lub przez Rosjan pisane. Te, które przeczytałam od chwili prowadzenia bloga, znajdziecie TU (gorąco polecam), o poprzednich trudno będzie mi pisać z braku dobrej pamięci;) [Tylko Wilk mnie zauroczył na zawsze - czytajcie Wilka!] 

Jako, że wciąż żyję w trybie wakacyjnym i, co za tym idzie, nie mam dostępu do większości swoich książek, nie będę snuła planów. Oczywiście - pierwsze co zrobię, gdy tylko będzie to możliwe, to przejrzę swoje półki z książkami czekającymi na lekturę i tam - jak sądzę - znajdę kilka ważnych tropów. A tymczasem - cieszę się, że szerokiego (i wciąż się poszerzającego) grona uczestników wyzwania. Miło mi:)

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Też się cieszę, że liczba uczestników stale się zwiększa - będzie w czym wybierać [zakładając, że u każdego znajdzie się jakaś ciekawa pozycja].
Za radością się przyłączę, u mnie pewnie będą głownie kryminały (nawet teraz czytam Daszkową:), ale postaram się też coś innego.
Mam słabośc do "rosyjskości" - języka, literatury i duszy:)Wciąż sobie obiecuję przypomnieć język, który po liceum znałam biegle (na tyle, by czytać książki). Nauka rosyjskiego zawsze była dla mnie frajdą i nie czułam się nijak "zmuszana". Uważam, że to jeden z ładniejszych języków!

A swoją drogą, myślałam Nauczycielko, że Ty o wiele młodsza jesteś:) Ja też z wychowanych na Wilku i Zającu i korespondujących z Rosjankami:) Pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
już jest w czym wybierać:)

LadyAga,
a należałaś do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej?;)))
No pewnie, mam jeszcze legitymację:) Pamiętam, jak nauczycielka rozdzielała nam adresy rosyjskich dzieci i prezenciki od nich:) Z jedną, Oksaną, korespondowałam całe lata.
W zwiążku z wyzwaniem przysz lo mi do głowy, że znam klasykę, teraz czytam dużo kryminałów (głownie pisanych przez kobiety), a biała plama to wspólczesna literatura rosyjska - więc potrakruję wyzwanie jako okazję do wypełnienia tej luki.
liritio pisze…
Ach, "Wilk i zając" - byłam dość mała, jak to oglądałam po raz pierwszy i ostatni, ale słynne "nu zajac, nu pagadi" pamiętam jak dziś :)

Co do wyzwania, bardzo podoba mi się temat, chętnie bym się zastanowiła, czego jeszcze na temat Rosji nie przeczytałam (a z pewnością jest tego sporo) - ale z drugiej strony jak spojrzę na swoją wyzwaniową historię, nie było za dobrze. Ale kto wie, może i tak warto przystąpić, a nuż tym razem się uda? :) (kiedy piszę "tym razem na pewno się uda", czuję się jak Gargamel... niedobrze :)
Monika Badowska pisze…
Lady Aga,
:) Ja na razie nie wybieram lektur - jest u mnie siostrzenica i nie ma czasu na czytanie;)))

Lirito,
oj, skuś się:)
mpoppins pisze…
Prowincjonalna nauczycielko, wysłałam maila z moim zgłoszeniem, czy mam coś jeszcze zrobić ?
Też oglądałam wilka i zająca, a pamiętasz taką dobranockę o Dziadku Mrozie, która była odpowiedzią n naszego św. Mikołaja a w moich rejonach Gwiazdora? pamiętam, że zaczynała sie od piosenki "dziadku, drogi dziadku nie chcemy jeszcze spać.." dalej nie wiem co było. Też miałam koleżanki w ZSRR :)))
Mary pisze…
Wilka i zająca pamiętam :) śweitne wspomnienia, świetna bajka - stare dobre czasy
Wyzwanie fajny pomysł, ale mnie jakoś nie ciągnie w stronę literatury rosyjskiej. Przynajmniej narazie :)
Za dużo mam innych stosów do przeczytania
=> Mpoppins
"Piaskowy Dziadek" (a nie Dziadek Mróz)to była bajka NIEMIECKA :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe