Przejdź do głównej zawartości

Heidi Hassenmüller. Fałszywa miłość.

Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Foka

Przeraziła mnie ta książka. Przeraziła naiwnością bohaterek, ich osamotnieniem i tym, z jaka łatwością przyjmowały zapewnienia o miłości.

Jo wraz z matką, po rozwodzie rodziców, przeprowadza się do Emmerich. Upokorzona sytuacją rodzinną i tym, że z Hamburga trafia na prowincję, że maleje gwałtownie jej kieszonkowe próbuje znaleźć coś, co podbuduje jej samoocenę i da szansę zabłysnąć przed nowymi koleżankami.

Lisa, wychowywana tylko przez matkę nadużywającą alkoholu, wie, że jej atutem jest uroda. Z nadzieją na poznanie majętnego mężczyzny zatrudnia się w luksusowej perfumerii. Dziewczyna jest zdecydowana, ma określone poglądy i wydaje się być silna.

Obydwie bohaterki spotykają na swojej drodze nieco starszych od siebie mężczyzn, którym nie tyle zależy na nich jako partnerkach życiowych, co na ich ciałach, by móc czerpać z nich korzyści finansowe. Tristo i Rene do perfekcji opanowali umiejętność szafowania słowem miłość, a że Lisa i Jo w ich słowach słyszą to, co chcą usłyszeć, dziewczyny bez zastanowienia angażują się w znajomość.

Podczas lektury uświadamiałam sobie z całą wyrazistością, że Heidi Hassenmuller stworzyła historię prawdziwą. Aż chciałoby się powiedzieć - prawdziwą do bólu. Opowieść o dwóch młodych dziewczynach, które w domu nie doznały miłości i które poszukują tego uczucia nie bacząc na symptomy świadczące o tym, że to co je spotyka nie jest miłością, jest idealnym odzwierciedleniem współczesności, narastających tendencji do rozmywania odpowiedzialności, znaczeń słów i czynów.

Przeraziła mnie ta książka i dlatego polecam ją wszystkim matkom nastolatek i wszystkim nastolatkom. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
Książka wstrząsnęła już kilkoma osobami i taki ma cel, moja sąsiadka po przeczytaniu podsunęła książkę swojej nastoletniej córce, a następnie mogła dzięki niej w niewinny sposób porozmawiac na temat jej poglądów i tego jak odebrała treść książki. Dziś aby dotrzeć do młodych ludzi trzeba czasami nimi potrząsnąć.
Monika Badowska pisze…
Wiem, że taki ma cel:) I dlatego polecam:)
Lirael pisze…
Od dłuższego czasu przygotowuję się do lektury jakiejś książki tej autorki, aczkolwiek obawiam się emocjonalnego trzęsienia ziemi. Dzięki Tobie będę miała łatwiejszy wybór.
Moc serdeczności.
Monika Badowska pisze…
Lirael,
mam jeszcze jedną książkę tej autorki i jestem strasznie ciekawa co w niej się będzie działo...
Klaudyna Maciąg pisze…
Również chętnie po nią sięgnę, choć nie jestem jeszcze matka, ani już nastolatką. Lubię prawdziwie życiowe historie...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe