Przejdź do głównej zawartości

R. L. La Fevers. Teodozja i berło Ozyrysa.

Wydane przez
Wydawnictwo Egmont

Jesienią 2008 roku przedstawiałam na blogu pierwszą książkę o Teodozji. Gdy ukazała się kolejna opowieść, o przygodach mądrej dziewczynki zaplątanej przypadkiem w ogólnoświatowy konflikt, sięgnęłam po nią bez wahania:)

Teodozja jest córką archeologów. Wychowuje się pośród eksponatów Muzeum Legend i Starożytności i mimo młodego wieku jest specjalistką od odkryć dokonywanych w Egipcie - umie określać wiek eksponatów, wie, który z artefaktów symbolizuje władzę każdego z bogów, a poza tym ma niezwykłą zdolność wyczuwania tego, co niewidoczne okiem - klątw, błąkających się dusz, siły zaklęć.

Bohaterka książki budzi sympatię. Jest dzieckiem sprytnym, rzeczowym i choć czasami jej aktywność może budzić przerażenie, trzeba Teodozji przyznać to, że świetnie wykorzystuje swoje atuty. Historia o walczącej z Wężami Chaosu dwunastolatce, która oprócz uratowania świata musi zajmować się także niwelowaniem pomysłu swojej babci na kształcenie wnuczki przez kolejne guwernantki, jest doskonale wyważoną opowieścią zawierającą odpowiednio dużo spraw niezwykłych i zwyczajnych, będących codziennością jedenastolatek. 

Komentarze

maioofka pisze…
Sama nie wiem czy to ta okładka czy zagadki i przygody ze świata archeologii, ale chętnie bym przeczytała. Kiedyś, będąc dzieckiem w sumie, uwielbiałam takie historie :)
Może to zostaje na całe życie? ;)
Anonimowy pisze…
I would like to exchange links with your site prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com
Is this possible?

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...