Przejdź do głównej zawartości

Przygnębiają mnie...

ostatnio wizyty w bibliotekach. Teraz, gdy czytam "Etnologa w Mieści Grzechu" i mam szansę podziwiać erudycję Mariusza Czubaja, spacerowanie pomiędzy bibliotecznymi regałami wpycha mnie niemalże namacalnie w dolne granice dobrego samopoczucia. Już nawet nie chodzi o to, że nie zdążę przeczytać wszystkich ważnych powieści (choć to również jest dołujące), ale przede wszystkim o to, że nie zwiedzę świata z pisarzami, że nie wczytam się w listy sławnych osób, nie zgłębię ich wspomnień, itd. Wiem, wiem - nie muszę. I wiem - nie powinno mnie to martwić. Ale chcę i mnie martwi;)

Macie czasami podobne myśli?

A tymczasem:

Komentarze

KassWarz pisze…
ja myślę, że np. w niebie czekać będą na nie wszystkie jeszcze nieprzeczytane przeze mnie książki...więc skoro niebo będzie wieczne to na czytanie będzie masa czas:)
Monika Badowska pisze…
Kaś,
rewelacyjna koncepcja:)
Kala pisze…
Jak zobaczyłam tę notkę i wyszłam do kuchni, żeby zalać herbatę nie przeczytawszy komentarzy taka sama myśl pojawiła się w mojej głowie :) że wszystkie książki będę sobie czytała tam, gdzie znajdę się po śmierci :)
Monika Badowska pisze…
Kala,
tak jak pisałam wcześniej - świetna koncepcja. Tylko, czy tam będą te wszystkie książki?;)
M- będą! Ja w to głęboko wierzę. Może niekoniecznie w niebo, ale w jakieś kolejne wcielenie, żeby doczytać, co niedoczytane. I tam będzie Twoja biblioteka, i komputer Twój i Twój blog. Amen.
Ja w to naprawdę wierzę!
P.S. Zauważyłam, że kominkowe zdjęcie coś pociemniało u Ciebie?
Monika Badowska pisze…
Joanno,
i koty jeszcze muszą być:)
Zdjęcie kominka ściemniało, bo chciałam podkreślić, że wkrótce koniec plebiscytu:)
Klaudyna Maciąg pisze…
Też mnie to martwi. Życie jest za krótkie na wszystko to, co chciałabym zrobić i zobaczyć.
Sara pisze…
Uśmiech w Bombaju mnie zainteresował:) Czekam na opinię. Mnie to przeraża, że jest tyle książke, które chce przeczytać, a ja sama...
hiliko pisze…
Fiu fiu fiu, widzę, że tutaj mamy czysto filozoficzne koncepcje :)) (no, może odrobinę przesadziłam ). Przyznaję, mam czasami takie odczucia. Brzydkie to myśli, bo na chwilę stawiają przede mną pytanie : "Jaki jest sens w tym całym czytaniu?", ale przysięgam, tylko na chwilę! Za moment sama na siebie jestem zła, iż takie dzikie myśli mi w ogóle do głowy przyszły. A fuj! :)))
Kupka bardzo pociągająca :p Osobiście chętnie bym się skusiła na większość.
Pozdrawiam nocną porą!
Hiliko :)
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
no, własnie. Mówimy tylko o czytaniu, a gdzie inne rzecz, które by się chciało i które, przynajmniej ja, odkładam, na później, bo przecież jeszcze zdążę. A jak nie zdążę? Jeśli nie dane mi już będzie jechać kolejną transsyberyjską, zamieszkać w Albanii, itd.?

Sara, dwa dni temu czytałam o tej książce w necie. Wczoraj weszłam do biblioteki i stała na półce z nowościami. Nie mogłam nie wziąć;)

Hiliko,
częściowo odpowiedź do Futbolowej skierowane jest też do Ciebie:) Pozdrawiam burym porankiem;)
kornwalia pisze…
Nieustannie mam takie myśli! Dodatkowo ciągle mam kompleksy, że nie znam nowości, a kiedy je czytam, okazuje się, że jest ich za dużo do ogarnięcia i stale pojawiają się nowe, dobre pozycje:) I żal mi książek starszych, zapomnianych. Próbuje znaleźć w tym jakąś równowagę...
the_book pisze…
Mam podobne odczucia jak ty. Tyle książek, tyle stron. Dylematy czy czytać nowości, czy klasykę...ufff...Kiedyś miałam tak, że czytałam książkę do końca chociaż mnie nie zachwycała, teraz rezygnuję - moja granica to 30 stron - bo przecież jest tyle ciekawych książek, które tylko czekają, aż po nie sięgnę...POzdrawiam :)
Monika Badowska pisze…
Kornwalia,
nowości niby znam, ale za to ilu nie znam "starości";)

The Book,
ja chyba czytam nieco dalej niż do 30 strony, ale też porzucam przed końcem jeśli mi coś nie odpowiada...
Motylek pisze…
Może nie "przygnębia", ale z pewnością "zasmuca" myśl, żr tyle wspaniałych książek nigdy nie przeczytam...

Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...