ostatnio wizyty w bibliotekach. Teraz, gdy czytam "Etnologa w Mieści Grzechu" i mam szansę podziwiać erudycję Mariusza Czubaja, spacerowanie pomiędzy bibliotecznymi regałami wpycha mnie niemalże namacalnie w dolne granice dobrego samopoczucia. Już nawet nie chodzi o to, że nie zdążę przeczytać wszystkich ważnych powieści (choć to również jest dołujące), ale przede wszystkim o to, że nie zwiedzę świata z pisarzami, że nie wczytam się w listy sławnych osób, nie zgłębię ich wspomnień, itd. Wiem, wiem - nie muszę. I wiem - nie powinno mnie to martwić. Ale chcę i mnie martwi;)
Macie czasami podobne myśli?
A tymczasem:
Komentarze
rewelacyjna koncepcja:)
tak jak pisałam wcześniej - świetna koncepcja. Tylko, czy tam będą te wszystkie książki?;)
Ja w to naprawdę wierzę!
i koty jeszcze muszą być:)
Zdjęcie kominka ściemniało, bo chciałam podkreślić, że wkrótce koniec plebiscytu:)
Kupka bardzo pociągająca :p Osobiście chętnie bym się skusiła na większość.
Pozdrawiam nocną porą!
Hiliko :)
no, własnie. Mówimy tylko o czytaniu, a gdzie inne rzecz, które by się chciało i które, przynajmniej ja, odkładam, na później, bo przecież jeszcze zdążę. A jak nie zdążę? Jeśli nie dane mi już będzie jechać kolejną transsyberyjską, zamieszkać w Albanii, itd.?
Sara, dwa dni temu czytałam o tej książce w necie. Wczoraj weszłam do biblioteki i stała na półce z nowościami. Nie mogłam nie wziąć;)
Hiliko,
częściowo odpowiedź do Futbolowej skierowane jest też do Ciebie:) Pozdrawiam burym porankiem;)
nowości niby znam, ale za to ilu nie znam "starości";)
The Book,
ja chyba czytam nieco dalej niż do 30 strony, ale też porzucam przed końcem jeśli mi coś nie odpowiada...
Motylek