Wydane przez
Wydawnictwo Wilga
Zakoczyła mnie ta książka. Zaskoczyła treścią, bo po grafice i haśle "Ta książka porwała dziewczyny na całym świecie" spodziewałam się łatwej historii zahaczającej nieco o poważny temat. Zakoczyła bardzo pozytywnie.
Gemma leci wraz z rodzicami z Anglii do Wietnamu. Podczas międzylądowania w Bangkoku oddala się od nich, kupuje kawę, a gdy okazuje się, że nie mam czym za nią zapłacić zgadza się, by zapłacił za nią przystojny, niebieskooki mężczyzna, który podróżuje z jej rodziną od Londynu. Dziewczynie imponuje uroda Taylera i zainteresowanie jakie jej okazuje. Gdy nagle zaczyna czuć się źle, z wdzięcznością przyjmuje pomoc mężczyzny i ... budzi się w domu stojącym na bezludziu australijskim. Tayler obserwował ją od sześciu lat, od czterech szukał dogodnego momentu, by - jak mówi - uwolnić ją od zgiełku miasta, pędu życia, by pokazać jej naturalny rytm Ziemi i nauczyć ją kochać Naturę.
Historię Gemmy i Taylera poznajemy z listu, jaki dziewczyna pisze do swojego porywacza. Objaśnia w nim swoje emocje, uczucia jakie towarzyszyły jej w pierwszych dniach pobytu w domu Taylera i nakreśla mało zauważalne, ale jednak istotne, zmiany w tym jak traktowała mężczyznę. Opisuje jego życie - człowieka, którego odtrącili najbliżsi i który dzięki wytężonej pracy uzyskał to, co ma, stworzył sobie świat niemalże idealny.
W tle wątku porywacza i jego ofiary nakreślony został portret Australii - jej przyrody, klimatu, roślinności i zwierząt. Bujna, rządząca się własnymi prawami stanowi doskonały kontrast wobec tego, jak żyją ludzie, jak starają się zapomnieć, że to Natura decyduje o naszym istnieniu.
Barry Cunningham, cytowany na okładce, powiedział: "Ta książka mnie przeraziła. Jest groźna, a zarazem kontrowersyjna, stanowi wyzwanie dla czytelnika.(...) Nieważne, ile macie lat, po prostu przeczytajcie tę książkę".
Nie umiałabym napisać lepszego podsumowania.
Komentarze
:)
no właśnie:)))
A przy okazji kolejny raz dziękuję za ten blog i zamieszczane w nim recenzje - dzięki temu łatwiej mi wyszukać ciekawe lektury dla siebie. W większości przypadków nawet nie znam autorów a odkąd zaczęłam tu zaglądać pochłaniam ciekawe książki jedna po drugiej i tylko od czasu do czasu robię sobie małe przerwy, bo nie można tak naokrągło zarywać nocy...
Pozdrawiam,
Motylek
mounthood.bloog.pl
dziękuję Ci bardzo za dobre słowa - jest mi bardzo miło:)
Motylek
Tyler jest faktycznie osobą, nad którą warto się zastanowić. Cieszę się, że przeczytałaś "Uprowadzoną", to książka nie tylko dla młodzieży.
Motylek
ale jako taka była sprzedawana.
Cóż, sięgając po książkę nie wiedziałam o tym ,pewnie czytałam na blogu, ale wypadło z głowy. Może i dobrze, bo nie nastawiałam się na książkę "dla młodzieży". Może to miało być dla tej starszej młodzieży?
Motylek
może:)