Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Ci, którzy czytali „Bez mojej zgody” mogą poczuć się zniesmaczeni powtórzeniem schematu powieści – nad wyraz dojrzałe chore dziecko, zdrowe dziecko walczące o uwagę rodziców, skonfliktowani rodzice rozumiejący w odmienny od siebie sposób dobro dziecka. Jeśli jednak uwolnimy się od świadomości szablonowego ujęcia fabuły, docenimy umiejętność przedstawiania trudnych tematów przez Autorkę.
Osteogenesis imperfecta, czyli wrodzona łamliwość kości, naznacza chorych wieloma schorzeniami dodatkowymi i skazuje na wieczną walkę z kruchością kośćca. Głębszy oddech, zbyt mocne oparcie ręki o stół, upadek mogą oznaczać kolejną złamaną kość, kolejne dni w pancerzu gipsowym, ból i poczucie, że coraz dalej pozostaje się za rówieśnikami i zdrowymi dziećmi. Willow ma osteogenesis imperfecta i funkcjonowanie jej rodziny skupia się przede wszystkim na tym, by dbać o dobry poziom jej życia. Gdy prawnicy proponują rodzicom dziewczynki złożenie pozwu o „niedobre urodzenie”, zasiewają w Charlotte i Seanie ziarno, które w każdym z nich wyda inny owoc.
Codzienność rodzin z dziećmi chorymi jest odmienna od codzienności tych rodzin, w których dzieci są zdrowe. Choroba mająca podłoże genetyczne zmienia funkcjonowanie rodzin, nadaje im inny wymiar i rytm, ustala – często, hierarchię ważności osób w rodzinie, którą komuś niezainteresowanemu osobiście, wydawać się może zaburzoną.
Jodi Picoult poznała tajniki bycia dobrym rzemieślnikiem literatury. Z zainteresowaniem czytałam jej dotychczasowe książki i zamierzam czytać kolejne podziwiając jej umiejętność opowiadania historii.
* * *
Komentarze
Zapraszam na przyjemny konkurs :)
Nie zgodze się jednak z tym, że Jodi poznała tajniki bycia dobrym rzemieślnikiem literatury. Dla mnie pisarz powinień dbać o to co już posiada ale nie przestawać zdobywać nowych umiejętności. Tymczasem Jodi idealnie opanowała tylko jeden jedyny schemat. Dobrze na tym wychodzi, co widać po sprzedanych egzemplarzach. Niestety nie robi kroku na przód, poza wynalezieniem nowej choroby, którą opisuje.
W moim przypadku rozczarowanie górowało nad innymi emocjami, które serwowała czytelnikowi.
Polecam wszystkim/