Przejdź do głównej zawartości

Christopher McDougall. Urodzeni biegacze.

Wydane przez
Wydawnictwo Galaktyka

Nigdy nie lubiłam biegać. Mam wciąż w pamięci trzy z dwoma minusami jakie dostawałam w podstawówce za bieg na 600 metrów. A jednocześnie zazdroszczę tym, którzy - ot, choćby jak moja siostra - biegają i czują się z tym dobrze. I ta zazdrość popchnęła mnie do lektury książki o biegaczach, którzy z umiejętnością doskonałego biegania się urodzili.

Tarahumra to plemię żyjące w Meksyku i w środowisku biegaczy znane z niezwykłych zdolności organizmu pozwalających im na bieganie ponad zwyczajową ludzką wydolność.

W książce oprócz opisów niezwykłych wyczynów biegaczy znajdziemy teorie dotyczące przyczyn kontuzji u osób uprawiających bieganie, związane z wyginięciem neandertalczyków i przetrwaniem homo erectus. Poczytamy o treningu przed bieganiem, o najlepszych w historii sportu biegaczach, o sposobach na utrzymanie siebie, a właściwie swojego ciała w doskonałej do biegania kondycji.

Zwykłe - niezwykłe przypadki biegaczy, wydarzenia, w które trudno uwierzyć, a to wszystko przedstawione z humorem i fachowością i tak, że aż trudno powstrzymać się przed tym, by spróbować biegania. Może na boso?

Gorąco polecam:)

Komentarze

Marzena Zarzycka pisze…
A ja uwielbiam biegać. Daje mi to poczucie spokoju, nadaje rytm mojej codziennej rutynie, przynosi ukojenie. Nie zmuszam się. Chcę.
Jestem człowiekiem-biegaczem:)

Pozdrawiam
Sara pisze…
Ja również uwielbiam - kiedyś zajmowałam się tym na poważnie, ale jeden incydent posunął mnie do tego, aby zrezygnować z mojej małej "kariery". Jednak czasem, ot tak dla przyjemności, pójdę się przebiegnąć:)
słowoczytane pisze…
Moniko, zrewiduj swoje poglądy na temat biegania :) Ja na wfie dostawałam nie trzy w dwoma minusami, a dwa z dwoma minusami - na zachętę i chyba tylko za to, że wysiłek przebiegnięcia 600 metrów podjęłam. Moje nastawienie do sportu całkowicie zmieniło się na pierwszym roku studiów, kiedy to na zajęciach pani prowadząca nie mówiła "raz, raz, szybciutko, z życiem, lewa, prawa", tylko "spokojnie, powoli, we własnym tempie, lepiej mniej, a dokładniej" itd. Przy stancji, którą przez pięć lat wynajmowałam był parko-lasek, gdzie widziałam biegających ludzi i sama też zaczęłam. Nie jestem wyczynowcem, o nie. Maratonu z pewnością bym nie przebiegła, ale co drugi dzień idę sobie na bieżnię i biegną około dwóch kilometrów ot tak, dla lepszego samopoczucia, dla przyjemności po prostu :)

A po tym przydługim wywodzie dodam, że książka uśmiecha się do mnie z półki - słyszałam kilka odcinków w Trójce i zapragnęłam ją przeczytać :) Twoja opinia potwierdza, że warto :)

Pozdrawiam serdecznie
Magda pisze…
Nie czytałam ale słucham w Trójce bo czytają przed 12 :) Natomiast na takie gorąco to od samego słuchania o bieganiu się rozpływam.
Monika Badowska pisze…
Inez,
zazdroszczę i kibicuję:)

Sara,
i tak trzymaj:)

Skarletko,
hm... Dałaś mi do myślenia...

Madzik,
;)))
mandżuria pisze…
Nigdy nie lubiłam biegać, choć bardzo się starałam polubić. Startowałam nawet w różnych biegach przełajowych i ulicznych (od 1 do 3km) i byłam w tym beznadziejna, mimo wysiłku i serca w to wkładanego ;) Ale biegacze zawsze mnie w jakiś sposób wzruszali, może więc ta książka byłaby właśnie dla mnie. Dzięki za recenzję!
Monika Badowska pisze…
Mandżurio,
ależ proszę:))
Anonimowy pisze…
Ja właśnie niedawno zaczęłam biegać :) Staram się jak mogę tak jak pisała Skarletka "we własnym tempie, spokojnie". Robię to dla siebie i daje olbrzymią satysfakcje :)
Monika Badowska pisze…
Navrant,
powodzenia:)
Ja też słucham w trójce i jakoś mnie ta proza nie porywa. Zresztą jak sie słucha to czasem nie wiem, o czym ta książka jest czy o jakichś tybetańskich mnichach (ten fragment o "duchach", które po śmierci biegają i zbierają własne włosy rozrzucone po świecie, by móc odejść) czy jest raczej relacją z wyścigu, bardzo oryginalnego zresztą (jak odcinek dzisiejszy)... :)
Monika Badowska pisze…
Naczynie_gliniane,
chyba bardziej o oryginalnym biegu, ale z mocno zarysowanym tłem dotyczącym biegania w ogóle;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...