Dziś do wylosowania jest ostatnio opublikowana w Polsce książka Eduardo Mendozy.
Chętnych proszę o zostawienie informacji w komentarzu. Jeśli ktoś chciałby się podzielić własnymi przeżyciami na temat tego, co zdumiało go kiedyś tak mocno, że poczuł się jak "kosmita", będzie miło, aczkolwiek nie jest to obowiązkowe;)
Losowanie jutro w południe i do tego czasu można wyrażać chęć przygarnięcia książki. Zapraszam:)
* * *
Komentarzy było 50 (to chyba rekord), ale jedna osoba zgłosiła się dwa razy, więc osób biorących udział w losowaniu było 49. Zrobiłam listę i poprosiłam Z., aby podał liczbę. Podał "osiem", a numer ósmy na liście, w kolejności według zgłoszeń, ma Skarletka. Gratuluję i proszę o adres:)
Komentarze
Pozdrawiam
Zdziwienie z ostatnich dni, może niezbyt spektakularne, ale ja byłam w szoku - spacerujący z psem po parku młody chłopak autentycznie posprzątał po swoim zwierzaku! Czegoś takiego jeszcze w Krakowie nie widziałam ;)
Pozdrawiam,
Miranda
A jak kosmita czuję się codziennie, bo nie żyję schematycznie, bo ludzie się dziwnie na mnie patrzą, bo ja patrzę się dziwnie na ludzi, bo świat albo mnie wkurza, albo zaskakuje... ech...
A kosmitką się poczułam gdy w gronie znajomych przyznałam się że nie mam prawa jazdy. Ich reakcja zmobilizowała mnie do zrobienia ;)
Czuję się jak kosmitka za każdym razem, kiedy oglądam wiadomości czy fakty; posługują się tam jakimś dziwnym, obcym językiem, pełnym insynuacji i imputacji.
a co mnie tak zszokowało ostatnio? hm...sąsiadka...oskarżeniami, że nie mamy dywanu w domu i jej przeszkadza jak po domu chodzimy, stałam w drzwiach i chyba wyglądałam jak kosmitka:)
Jak kosmita poczułem się w sobotę, kiedy od chwili przyjęcia na izbę przyjęć, do chwili wyciągnięcia ze mnie głupiego kleszcza, minęło prawie 1,5 godziny. Ja siedziałem sobie na łóżku zabiegowym i wszyscy przechodzący mimo pracownicy SZ patrzyli na mnie właśnie jak na zakłócającego spokój kosmitę :(
Jak kosmita, hmm. Zawsze lubię mówić do mojego psa, bo on wtedy robi takie śmieszne miny, zupełnie jakby słuchał. Także towarzyszy mi prawie wszędzie(w tramwaju, autobusie, sklepie itp.). Tak więc często ludzie dziwnie się patrzą, bo ja coś do niego mówię, tak jak do człowieka, a obserwujący widzą tylko psa.
a ja ostatnio zszokowałam się jak będą na spacerze w parku mijałam matkę biegnącą za może 3 letnim synem i krzyczy: "Auguście zaczekaj!". Nie wiedziałam, że takie imiona się jeszcze daje.
Czasem myślę, że naprawdę jestem kosmitką...
Pozdrawiam serdecznie!
Ja? Kosmitą? Kiedy pierwszy raz przyszedłem do szkoły z torbą zamiast plecaka. Z czasem wszyscy się przyzwyczaili, że jest mi wygodniej ;]
Najbardziej spektakularne poczucie bycia kosmitką towarzyszyło mi, kiedy w ostatnią Wielkanoc w czasie rezurekcji uśmiechałam się szeroko z radości, a ludzie wokół mnie (praktykujący katolicy) wychwalali zmartwychwstanie ze śmiertelnie smutnymi i znudzonymi minami, popatrując na mnie z wyrzutem, że zachowuję się niestosownie :)
Ja wśród moich koleżanek w pracy cały czas się czuje jak kosmita :D
Jak kosmitka czułam się podczas jednej z pierwszych wypraw na "zachód" za czasów peerelu. Było to w SZwecji, po przepłynięciu Bałtyku. Zatrzymaliśmy się coś zjeść i w kibelku: a) wejście do kabiny za pieniążek, b) nie ma jak spuścić wody (wstydziłam się po prostu wyjść i zostawić nasikane:D), okazało się, że woda SAMA się spuszcza po otwarciu drzwi (szok kulturowy:), c) chcę umyć ręce - nie ma kranu:DDD (znowu fotokomórka). NA dodatek pięknie pachnące mydłow płynie w dozowniku, a nie kawałek szarej kostki w siatce po warzywach hehe:)
Czułam się jak kosmitka z bardzo zacofanej galaktyki...
Pozdrawiam;)
Pozdrawiam
kot w butach
Kosmitką czuję się bardzo często w mym życiu. Czy to przy zwykłych rozmowach ze znajomymi, gdy jak zawsze mam odmienne zdanie, czy w gronie rodziny, która oczekiwała, że pójdę inną drogą, czy też sama przed sobą, gdy zrobię coś głupiego. Czasami, aż strach się bać!
Pozdrawiam :)
Ostatnio zdziwiła mnie pani w mojej księgarni, która na moje pytanie czy są jaieś audiobooki odpowiedziała, że nie rozumie o co mi chodzi :)ania