Miło mi, że mogę pogratulować portalowi Ryms.pl nagrody przyznawanej przez Kapitułę Konkursu. Wyróżnienia Kapituła przyznała portalowi buszmeni.pl oraz blogowi Poczytalnia. Nagrodę Czytelników otrzymała Biblionetka. Serdecznie gratuluję nagrodzonym i wyróżnionym:)
************
Jest jednak coś, co mną - osobą wyjątkowo zainteresowaną tematyką Papierowego Ekranu, bo nominowaną do nagrody - wstrząsnęło. Spotkanie prowadziła pewna pani i pewien pan. Serwisy nominowane do nagrody przedstawiali na zmianę i "Z lektur prowincjonalnej nauczycielki" przypadło pani. Zebrani goście zobaczyli zatem mniej więcej taki zrzut z ekranu:
i usłyszeli, że prowincjonalna nauczycielka czyta książki różne, w tym i takie, których wypowiadająca się pani za nic by nie przeczytała* oraz, że prowincjonalna nauczycielka przekonuje, iż nawet pod kiczowatymi (ciekawe co na to Fabryka Słów) okładkami znaleźć można coś warte czytania. Pani omawiająca mój blog dodała również, że jestem mamą i na blogu znaleźć można wiele recenzji książek dziecięcych. Przyznam, że nie chciałam uwierzyć Siostrze relacjonującej mi tę uroczystość przez telefon, bo wiara w jej słowa oznaczałaby równocześnie wiarę w brak profesjonalizmu organizatorów konkursu Papierowy Ekran.
Uwierzyłam Siostrze. A Wy bierzcie poprawkę na słowa tej i innych pań, którym wydaje się, że WIEDZĄ.
P.S. Dziękuję za wszystkie głosy oddane na "Z lektur prowincjonalnej nauczycielki". Było ich około 170. Dziękuję!
* złośliwie pomyślałam o książkach filozoficznych;)
Komentarze
Szkoda, że inni na tym tracą...
pozdr.
Łukasz Libiszewski
dziękuję za komentarz:)
e-maila przeczytałam, nie wnosi niczego do sprawy. W związku z tym, że nie mogę publicznie nawiązać do treści e-maila, albowiem nie mam w zwyczaju ogłaszania tego, co kto mi napisał w prywatnym liście, proponuję abyśmy pozostały przy tym, co jest domeną przestrzeni publicznej. Na początek jedna kwestia. Powiedziała Pani, że jestem mamą i uzasadniła to twierdzeniem tym, że recenzuję wiele książek dla dzieci. Proszę powiedzieć mnie i wszystkim zainteresowanym czytelnikom, skąd Pani wie, że ja jestem mamą. Od razu mówię, że mamą nie jestem - gdyby Pani nie zrozumiała: nie mam dziecka i nigdy nie urodziłam dziecka.
Tuszę, że ma Pani honor i jeśli zdecydowała się Pani obwieścić publicznie, iż mamą jestem, to również publicznie wskaże Pani źródła swojej wiedzy. Jeżeli Pani tego nie uczyni, to nie mamy o czym rozmawiać i proszę więcej do mnie nie pisać. Gdyby jednak wybrała Pani wyjście honorowe i przyznała, że nie wie Pani niczego nt. tego, iż ja jestem mamą, to proszę napisać dlaczego skłamała Pani w trakcie prezentacji nominowanych serwisów. Proszę, aby odniosła się Pani do tej kwestii, bo moim zdaniem, to, co Pani zrobiła w czasie omawiania nominowanych serwisków świadczy o Pani nieprofesjonalizmie. Czekam na odpowiedź.
Kobieto, po co Ty się bierzesz za jakieś gadki na temat macierzyństwa prowincjonalnejnauczycielki??? Dwie sprawy w związku z tym.
1. Każdy, kto zna tego bloga choć trochę, wie, że nauczycielka czyta i recenzuje te wszystkie książki dla dzieciaków, bo ma małą siostrzenicę. Przecież na tym blogu jest link do bloga siostry nauczycielki. Jak Pani może wypowiadać się o tym blogu nie wiedząc tak podstawowych rzeczy? To jest ten Pani profesjonalizm???
2. Po co Pani zrobiła tę wstawkę o macierzyństwie Autorki bloga? Okazuje się, że prowincjonalnanauczycielka mamą nie jest. I co teraz? A co, jeśli Autorka bloga bardzo chciałaby być mamą, ale nie może - z powodów medycznych? Jak Pani myśli, gdyby tak właśnie było, to jak by się czuła po tym, co Pani powiedziała podczas rozdania nagród? Czy Pani ma choć trochę oleju w głowie? Przecież Pani też jest kobietą, na miły Bóg!!!
Mogę zacząć:
"ZNAK ZORRO. Autorka jest mamą, więc opisuje przede wszystkim książki dla dzieci.Często odwiedza różne imprezy promujące książki i czytelnictwo, interesuje się grafiką."
Na prawdę zajęło mi to 10 sekund. To nawet zabawne, o ile nie jest się organizatorem konkursu typu Papierowy Ekran.
Znak Zorro podlinkowany jest z prawej strony, w zakładce. Chętnie do niego zajrzę na dłużej, żeby się o nim czegoś DOWIEDZIEĆ.
Pozdrawiam
izolllda
:)
wyrusie, przykro mi, jeśli kogoś uraziłam tym, co napisałam, nie jestem stałą czytelniczką Prowincjonalnej Nauczycielki (więc nie jestem „każdym”) sądzę też, że nie jest to konieczne do tego, żeby móc przedstawić blog, przytrafiła mi się gafa, więc przepraszam wszystkich zainteresowanych, ale co mogę jeszcze zrobić? Zawsze przypadkiem i wbrew zamierzeniom może się zdarzyć sytuacja zranienia kogoś, ale trudno udowadniać, że nie jest się wielbłądem.
Pozdrawiam, Karolina Luksa
"przykro mi, że uznałam, że jest Pani mamą, skoro Pani nią nie jest, wniosek taki wysnułam z czegoś napisanego na Pani blogu"
Super - to jest merytoryczna wypowiedź! :-) Mogłaby Pani wskazać to "coś napisane" na blogu prowincjonalnej nauczycielki?
Czy tylko tak sobie Pani gada?
:-))
"Szczęśliwa trzynastka to Przystań Literacka, czyli niby typowy portal o książkach, gdzie znajdziemy informacje o nowościach wydawniczych, recenzje, wywiady, ciekawe wydarzenia. A jednak Przystań ma to niedefiniowalne coś, co wynosi ja ponad średniaków. Może to stopki redakcyjne? Osobiście polecam wywiad ze świeżo przez...e mnie odkrytą Mary Roach, warto doczytać do samego końca, ale odrobinka dystansu do rzeczywistości wskazana."
Po pierwsze czy niezdefiniowane "coś" jest argumentem do nominacji??? po drugie dlaczego na tej podstawie wrzuca Pani (lub ktokolwiek to pisał) wszystkie inne portale do kategorii: ŚREDNIAKÓW?????(nie uważam swój portal za średni i wypraszam sobie) Poleca Pani wywiad hmm, a może to z sympatii do autorki wybrano ten serwis? Dla jasności nie mam nic przeciwko Przystani Literackiej, po prostu Papierowy Ekran po tych i innych- nazwijmy to - "wpadkach" stracił swoją wartość.
I jeszcze jedno, to czy organizuje Pani konkurs sama czy nie, nie jest żadnym wytłumaczeniem. Skoro nie potraficie tego prowadzić porządnie może trzeba pomyśleć o zakończeniu konkursu Papierowy Ekran?
Dla mnie również ta dyskusja jest dziwna (i proszę mi tu nie wypominać, że Sarna napisała "dziwnie przypomina", a nie, że jest dziwna). Jako, obca, wredna i niekompetentną baba, która zasłynęła opowiadaniem bzdur, nie mam szans w starciu z Autorką bloga, która jest znana, lubiana i przez wszystkich ceniona, a moje dotychczasowe słowa zostały wywrócone na siódmą stronę, żeby tylko to potwierdzić. Jednak, i to dopiero będzie argument niemerytoryczny, chociaż, jak mi ktoś już wypomniał, jestem kobietą, to jestem także człowiekiem, ale z założenia ciągle wredną babą i moje uczucia i praca włożona w konkurs mają znacznie mniejsze znaczenie, niż uczucia osoby Znanej i Lubianej. Mimo to, spróbuję powiedzieć coś raz jeszcze. A może nawet zacznę od początku, ponieważ nikt z Państwa podczas wręczania nagród, przynajmniej, o ile mi wiadomo, nie był, co można złośliwie skomentować, że na moje szczęście, bo sama wiem o przynajmniej jednej jeszcze gorszej pomyłce. Więc tak: owszem, popełniłam ten błąd i powiedziałam, że Prowincjonalna Nauczycielka jest mamą. Nie, nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego tak uznałam, przeglądałam tego dnia wiele serwisów i nie przypomnę sobie tego, a chyba nie chodzi o to, żebym wymyśliła. Za pomyłkę przeprosiłam. NIE powiedziałam, że książek tutaj recenzowanych za nic bym nie przeczytała, kiczowata okładka w mojej wypowiedzi jest tu tylko symbolem, a nie sposobem w jaki oceniam książki, a sens całej wypowiedzi był taki (co zresztą już chyba? powyżej napisałam), że dobrze, że jest ktoś, kto perełki wśród literatury, powiedzmy, popularnej, wyławia za nas.
A do tego tak się dla mnie pechowo złożyło, że zrzut ekranowy nie prezentuje ani literatury dla dzieci ani chicklitów i jeszcze gorzej dla mnie, że kilkanaście czy kilkadziesiąt postów, które przejrzałam (tak, przejrzałam, nie analizowałam) różniło się zawartością od kilku ostatnio zamieszczonych, które są zupełnie o czymś innym.
Czytadełko, na szczęście to nie ja byłam „winna” temu, kto wygrał i mam nadzieję, że Kapituła rzetelnie podchodzi do swojego zdania. O ocenianiu książki po okładce napisałam już powyżej i interpretacja moich słów przez Siostrę autorki po prostu nie była trafna (ale nie wiem, czy to ma jakieś znacznie, bo za moją nietrafną interpretacją zostałam już tu napiętnowana na wieki). Co do subiektywizmu, była to świadomie przeze mnie wybrana forma, wydaje mi się, że tak jest ciekawiej, zbyt uczone komentarze nie natchną nikogo do czytania, wskazywałam więc na rzeczy, które mnie zainteresowały, z nadzieją, że może spodobają się jeszcze komuś. Wnioskowanie z notki o Przystani, że nie-nominowanych uważam za średniaków nie jest zgodne z prawdą, chociaż a) tak, ośmielam się uważać, że wiele serwisów jest średnia, b) nie twierdzę tego na tej podstawie, że ktoś został nominowany do nagrody c) nadal ośmielam się twierdzić, że to właśnie „coś” decyduje o tym, czy dany serwis podoba nam się czy nie, bo zwykły, nawet czytający książki, śmiertelnik, nie widzi tego w kategorii, na przykład, wspaniałości użytych środków stylistycznych. A to, że organizuję konkurs sama nie jest żadnym tłumaczeniem się, raczej wyjaśnieniem, że związku z tym czuję się za niego odpowiedzialna i chcę, żeby dobrze to wyszło i trochę mi przykro, jeśli jedna notka osoby, która nie słyszała, co dokładnie powiedziałam, nawet jeśli rzeczywiście powiedziałam, w dobrej wierze, jedną nieprawdziwą rzecz, zburzyła zaufanie do Konkursu w pewnym środowisku.
Zachęcam do dyskusji na temat Papierowego Ekranu i tego, jak powinien wyglądać. Dość się już jednak naczytałam o swoim, o ironio, ja, którą tak on wszędzie dookoła denerwuje, braku profesjonalizmu, dlatego chętniej poznałabym Państwa opinie na temat, jak ten konkurs ulepszyć. Średnia strona – trudno się nie zgodzić, ale to właśnie jest konkret, a może jeszcze, co właściwie powinno na niej być? Czego Państwo oczekujecie od Papierowego Ekranu, jaka Państwu potrzebna jest promocja czy informacja? Czekam na uwagi, przede wszystkim konstruktywnie krytyczne, karolina.luksa@nadwyraz.pl
"Papierowy Ekran" jak widać prezentuje bardzo podobny poziom, mam wrażenie, że dokładnie czytane i analizowane były tylko "wybrane" blogi/strony i to przez ludzi, którzy nie potrafią wyłapać tego co na takiej stronie poświęconej książkom najważniejsze (skupiono się na kiczu niektórych okładek i dzieciach z palca wyssanych).
Obrona szanownej pani Katarzyny jest oczywista, ale niestety kiepska. Mając 20 nominowanych blogów wstyd strzelać takie gafy ... to potwierdza tylko, że blog Prowincjonalnej Nauczycielki nie został przeanalizowany zgodnie z regulaminem jaki powinien obowiązywać przy tego typu Konkursach. Jeżeli oczywiście jakiś regulamin pozakulisowy obowiązuje ... w co wątpić już zaczynam.
Tracę wiarę we wszelakie tego typu internetowe Zabawy, bo ciężko mi to nawet Konkursem nazwać. Przykro jest patrzeć, że potwierdza się reguła iż Bóg jeden tylko wie, czym się kapituła konkursu kieruje i dlaczego nie starcza im czasu na dokładne przeglądnięcie o zgrozo 20 blogów (nie dwustu, czy dwóch tysięcy). Niestety smutne to i podcinające skrzydła innym. Wiem doskonale jak teraz się czuje autorka tego bloga, jeżeli widzi, że jej masa pracy i zaangażowania została tak nisko oceniona przez Panią Kasię, która głośno przyznała, że "nie jest stałą czytelniczką Prowincjonalnej Nauczycielki". Moim zdaniem Pani obowiązkiem było być jego stałą czytelniczką przez pewien długi okres czasu, jak również stworzyć adekwatne do poziomu do jakiego predestynuje Pani Papierowy Ekran prezentacje poszczególnych stron, bo zasługują na to zarówno wyróżnieni wieloma głosami autorzy, jak i czytelnicy oddający swoje cenne, pojedyncze głosy.
A podsumowanie Prowincjonalnej Nauczycielki było nie na miejscu i mimo, iż zachowała się Pani bardzo ładnie przepraszając publicznie, to jednak gorzki posmak braku profesjonalizmu i niegrzeczności pozostanie, bo określanie pozostałych blogów "średniakami" w stosunku do Przystani Literackiej jest jak uderzenie w twarz wszystkich pozostałych uczestników.
Jedynym plusem Papierowego Ekranu (żeby nie było tylko tak na nie) jest to, że głos oddaje się mailowo, a nie przez sms.
Prowincjonalna Nauczycielko gratuluję 170 głosów !!! i wirtualnie przytulam, bo wiem jak boli w tak kiepskim stylu wymierzony policzek. Nie tyle przegrana, co bycie w oczach organizatorów zwyczajnym "średniakiem".
dziękuję za Wasze wypowiedzi.
Pani Karolino,
Pani sarkazm jest nie na miejscu. A to, co pisze Pani tu w komentarzach w zestawieniu z tym, co napisała Pani na fb* (zajrzałam tam dziś pierwszy raz) wyraźnie pokazuje Pani merytoryczne przygotowanie.
Jak napisałam we wpisie z 20 kwietnia br. bardzo mnie nominacja ucieszyła. I jak napisałam we wpisie, pod którym dodaję komentarz - prawdziwie gratuluję tym, których Kapituła Konkursu nagrodziła i wyróżniła.
Prowadzę bloga prawie trzy lata. To dla mnie ukoronowanie pasji, ale też codzienna praca; czytanie, pisanie, by sprostać wymaganiom czytelników.
Mam nieodparte wrażenie, że nasze zangażowanie w podejmowaną aktywność, Pani i moje, znacznie się różni.
Dyskusję uważam za zamkniętą.
* Cytat: Przedostatni Nominowany do Papierowego Ekranu serwis i ostatni na tej liście blog – Z lektur prowincjonalnej nauczycielki. Lektury bardzo różnorodne, chociaż raczej z gatunku tych przyjemnych, bardzo dużo książek dla dzieci oraz sporo takich, do których podchodzę z dużą nieufnością (znacie te kiczowate okładki?), dlatego dobrze, że jest ktoś, kto jednak ma odwagę po nie sięgać, przeczytać i napisać, czy warto. A często warto, chociażby po to, żeby się trochę zresetować.
Zdziwił mnie zatem fakt nominowania bloga do Papierowego Ekranu. Jest wiele wartościowszych blogów, które w głębszy i ciekawszy sposób promują literaturę.
Przesyłam dobre anioły:)
Pozdrawiam serdecznie z uściskami
"autorka krytykuje tylko te książki, których nie dostanie od sponsorujących ją wydawnictw."
Pomyśl trochę, a jak nie dasz rady, to zapytaj kogoś bardziej kumatego od siebie, to się dowiesz, że istnieje parę innych możliwości niż "krytykuje tylko te książki, których nie dostanie od sponsorujących ją wydawnictw".
Dam Ci podpowiedź - a skąd wiesz, które książki Autorka dostaje od wydawnictw??
Łapiesz już, czy jeszcze nie?
:-)
dziękuję:)
Zorro,
dziękuję:)
Kilka dni tutaj nie zaglądałam choć robię to dosyć systematycznie i to z dużą przyjemnością .
Przykro mi , zwłaszcza ze uważam to miejsce za świetne źródło informacji o książkach .
Moniko czytaj i pisz bo robisz to doskonale !
Gorąco pozdrawiam
dziękuję:)
I jeszcze uwaga ogólna. Takie konkursy organizowane są co roku i teoretycznie promują blogi w danym roku najlepsze, najciekawsze itd. Wydaje mi się zatem, że jurorzy powinni poświęcić choćby kilka godzin na przejrzenie danej strony, zanim podejmą decyzję.
Piszę to jako osoba obiektywna - mnie tam nikt nie nominował;))
:)
Beatrix,
:)
Wiele recenzowanych tu książek nie ma swoich omówień (poza notkami z okładek) w necie w ogóle. I to jest cenne.
dziękuję za komentarz:)