Przejdź do głównej zawartości

Marta Bogdanowicz. Przygotowanie do nauki pisania.

Wydane przez
Wydawnictwo Harmonia

Z niektórymi książkami, szczególnie tymi pedagogicznymi, bywa tak, że mam je długo, skwapliwie z nich korzystam, a przedstawienie ich na blogu jakoś odsuwa się w czasie. Postanowiłam się zmobilizować i opisać niniejsze ćwiczenia grafomotoryczne.

Gdyby ktoś się uparł stwierdziłby, że to nie książka. Z drugiej strony patrząc - karty z rysunkami, które usprawnić mają sprawność manualną dziecka poprzedzone przewodnikiem metodycznym, zaliczyć można do pomocy dydaktycznych w formie książki. Bez względu na klasyfikację jakiej podlega praca Marty Bogdanowicz uważam, że koniecznie powinnam o niej napisać.

Ćwiczenia przygotowujące dzieci do nauki pisania podzielone zostały na trzy poziomy trudności:

I - wzory proste, do rysowania po śladzie; 8 szlaczków i 16 figur:
II - wzory złożone, do rysowania po śladzie; 24 rysunki do poprawiania bez odrywania ręki od wzoru:
III - rysunki - schematy do samodzielnego kopiowania; 32 obrazki:


W "Przewodniku metodycznym..." Marta Bogdanowicz przedstawia cele ćwiczeń, szczególne wskazania do nich, objaśnia sposób pracy z proponowanym materiałem i wskazuje kolejne etapy ćwiczeń.

Dla mnie istotne przy tych ćwiczeniach jest to, że dzieci ćwiczą rękę, prawidłowy sposób trzymania ołówka, prawidłowa postawę podczas pisania. Nie do przecenienia jest też fakt, iż ćwiczenia stają się zabawą, a wszak wiadomo, że przez zabawę dzieci uczą się najprędzej.

Polecam:)

Komentarze

KassWarz pisze…
uwielbiam wszystkie książki pani Marty Bogdanowicz, pracuję na nich od 4 lat i ciągle mnie czymś pozytywnym zaskakują... ciągle się przydają... a dzieciakom naprawdę pomagają i często dzięki nim ćwiczenia sprawiają frajdę. Od siebie mogłabym polecić świetną książkę p. Bogdanowicz- "W co się bawić z dziećmi?" - masa rewelacyjnych pomysłów.
Monika Badowska pisze…
Kaś,
gdy tylko gdzieś znajdę - zerknę koniecznie:)
KassWarz pisze…
naprawdę warto, książka jest z 3 cd z podkładami muzycznymi do zabaw, droga trochę, ale rewelacyjna:)
Oj, ile razy mi się ta książka przydała! A dzieciaki lubią takie ćwiczenia, i to nie tylko zaburzone - ja je dawałam także i zdrowym dzieciom, jeśli np. zwierzak był do odrysowania po śladzie a związany z omawianym tematem.
Monika Badowska pisze…
Smaczna Książka,
myślę, że i nauczyciele, i dzieci mają frajdę przy pracy z tą książką:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...