Przejdź do głównej zawartości

Laurka

Wczoraj mówiliśmy z uczniami nt. Dnia Dobrych Uczynków. I z tej rozmowy wyszło, że jeden z chłopców chce sprawić przyjemność moim kotom rysując im laurkę. Wypytał, czy się ucieszą, jaki kolor lubią najbardziej i prosił, abym opowiedziała jak wyglądają Ko-córki, bo chciałby je narysować. Efekt prezentuję poniżej:

Prawda, że wspaniały prezent?

Komentarze

kot_kreskowy84 pisze…
Urocze! I kotom chyba się spodobało :)
ewung pisze…
Cudny prezent i jak widać dziewczynkom bardzo się spodobał :-)
Anonimowy pisze…
cUDNEJ URODY LAURKI A JAKIE KOTKI ZAUROCZONE.PREZENT TRAFIONY I WSPANIALE WYMYŚLONY:)GRATULACJE DLA UCZNÓW.
olisek pisze…
Bardzo ładna laurka, widać, że dobrze opisałaś kolory Ko-córek, ale chyba zapomniałaś wspomnieć o uszach ;) Mimo to wciąż mi się podoba, a i kotkom chyba też :)
kociokwik pisze…
Olisek,

Z. twierdzi, że to pszczoły. A ja odpowiedziałam tylko o pytanie dot. kolorów, w resztę nie ingerowałam ufając, że dziecko wie jak wygląda kot. Okazało się, że wie, ale to wąsy są kluczowym atrybutem kocim;)))
Anonimowy pisze…
PIęknie! Tylko koty chyba nie uszanowaly laurki?
iza.be pisze…
Wygląda na to, że się podoba :)
Cudowny dzieciak. Ale tez chyba musiały się sporo o kotach nasłuchać, żeby o nich pomyślał?

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...