zapoczątkowany przez Nusię ochoczo podchwyciły Gusia i Sisi. Kartony, które znoszę, by pakować w nie książki [miejsca na półkach się skończyły] anektują koty i jak na razie tylko jeden - za to wielki - udało mi się zapakować, a i tak na nim śpią Kocórki.
Gdy tylko zamknę pudełko pojawia się, któraś z Kociastych i wkładając całą uwagę i zapał podejmuje próby otwarcia i zawładnięcia wnętrzem. Kilka nocy temu pudełko zostało wypchane podczas takich prób do przedpokoju, tuż pod drzwi sypialni, co przyniosło taki skutek, że mało się nie zabiłam podążając na wpół przytomna o poranku w stronę kuchni [Nusia i pudełko to za dużo o 6 rano;)].
Nasze mieszkanie coraz mocniej upodabnia się do dziwacznego labiryntu. Tak, wiem... Rozpuściliśmy [i rozpuszczamy] Kociaste strasznie;)
Komentarze
też znam tę zasadę;)))
PS.Widziałam "maluchi" od pomponmamy na żywo.Gdyby nie ta pp u nas,to byśmy je wzięli(aczkolwiek Mała lekko warczała już,jak dotykałam Adelkę,tą maleńką u tangerine).To taki OT.
Pozdrawiamy!
I oczywiście widziałaś u nas pudła współgrające z wystrojem wnętrza?
Zuzanna.
brawo Julcia:)))
Maluchy Pomponmamy są cudne - oglądamy je na bieżąco u niej na wątku:)
P.S. Pudeł nie zauważyłam - dla mnie to element obowiązkowy, więc już przestałam dostrzegać;)))