Wydane przez
Wydawnictwo Literatura
Sposób pisania Marcina Brykczyńskiego wydawał mi się znajomy. Poszperałam w zasobach bloga i znalazłam! Pan Marcin gościł już u mnie z książką "Skąd się biorą dzieci?". Uspokojona zabrałam się do lektury wierszowanej opowiastki o psach i niespodziewanie dla samej siebie stwierdziłam, że nie można tego czytać cicho, że trzeba odczytywać historię psów przychodzących w gości głośno tak, by każda głoska mogła wybrzmieć. Ha... Nie zdarzyło mi się jeszcze coś takiego... Wyobraźcie sobie: jest wieczór, cicho gra radio, światło wydobywa się z małych lampek, koty śpią pozwijane w kłębki, a ja czytam głośno "Trzy psy przyszły". Nieco ekscentryczne, prawda?;)
Opowieść jest dobrze zrytmizowana, jej bohaterami są cztery psy, a całość wygląda i "smakuje" tak, że aż nie mogę się doczekać chwili kiedy będę czytać "Trzy psy" z Helenką*.
*Ale zanim to nastąpi, potraktuję wiersz Marcina Brykczyńskiego jako idealne ćwiczenie logopedyczne dla moich uczniów:)
Komentarze
teraz ja zaszalałam i wyrzuciłam wszystko (choć niewątpliwie jest tu widoczne szaleństwo bloggera, bo zaznaczyłam do usunięcia tylko dwa komentarze).
:)
całość jest równie trudna;)
najważniejsze, że książka się spodobała:)