Wróciłam do siebie. Fizycznie, bo mentalnie wciąż jeszcze nie mogę się pozbierać.Sobotnia tragedia sprawiła, że trudno mi tak zwyczajnie pisać o lekturach czytanych i nie czytanych w czasie Świąt.
Wróciłam do swoich czterech ścian - do kawy, o której myślałam, że będzie lepsza niż jest w rzeczywistości, do nietoperza na lodówce, ulubionej lampki z parapetu, regałów z książkami często przeze mnie głaskanymi.
Doceniam ten powrót i z żalem myślę o tych, którzy już nie wrócą.
Komentarze
mam podobnie ,nie mogę i nie chce jeszcze normalnie żyć
chce się zatrzymać ..........
...
...
[']