Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Ginko. Ciotka Klotka i inne historie.

Wydane przez
Wydawnictwo Pascal

Wiersze Agnieszki Ginko, zilustrowane przez Kasię Kuklę-Puzoń, kieruje naszą uwagę na osoby, które w rodzinie pełnią funkcję nieco poboczną. Owszem, im dziecko mniejsze, tym więcej wokół niego ciotek i wujków, ale wraz z rośnięciem pociechy, przestajemy określać mianem cioć i wujów znajomych, a szukamy więzów krwi. I tu czasami klapa... Oddaleni od rodziny o kilometry zarówno w sensie geograficznym, jak i  mentalnym, nie możemy zaproponować naszemu dziecku cioci, czy wujka innych niż na fotografii w starym albumie. 

Kalendarz uroczystości podchodzi niefrasobliwie do cioci i wujka; co więcej - pomija ich w szerokim wszak zestawie dni świątecznych. Dlaczego obok dnia babci, dziadka, mamy i taty nie ma dnia cioci i wujka? Jak jest rola cioci i wujka w wychowywaniu dziecka? Wszak babcia i dziadek są od rozpieszczania wnuka, mama i tata wychowują, a ciocia i wujek?

Trzy ciocie i dwóch wujków występujący Agnieszka Glinko sportretowała w oderwaniu od dzieci, dla których są rodziną. Ale owo oderwanie przysłużyło się opisom postaci, gdyż poznajemy je tak, jakby ich opisem zajęły się siostrzenice, bratanice, czyli najmłodsze pokolenie.

Każdą z opisywanych osób cechuje coś charakterystycznego, przez pryzmat czego, dana postać jest określana. Jedna  z ciotek chciałaby wieść życie w wannie, inna wciąż marudzi, jeden wuj rozmiłowała się w spaniu, a drugi ma fioła na punkcie rzeczy markowych. Słabostki występujące powszechnie i niestety oddzielające tych, którzy się im poddają, od tych, którzy są jedynie obserwatorami tychże.

Po lekturze "Ciotki Klotki i innych wierszy" postuluję, by: 1) wpisać do kalendarza Dzień Cioci i Wujka, 2) rozważyć - jeśli się jest ciocią lub wujkiem - własne zachowanie i postarać się dostrzec to, co może być naszym bzikiem oraz sprawić, by ów bzik stał się sympatyczny:)

P.S. W ramach samokrytyki przyznam (co i tak wszyscy wiedzą), iż moim bzikiem są książki. Robię wszystko, aby zarazić tym bzikiem Helenkę. Mogę uznać, że odniosłam sukces,

ale nie mam zamiaru przestać podsycać pasji. Ta książka jest jednym z wielu dowodów na to:)

Komentarze

matylda_ab pisze…
Zdjęcie urocze! ;))
Monika Badowska pisze…
Matyldo,
Hela urządziła bibliotekę:)
Fajnie miec taką Ciocię jak Ty:)))
Monika Badowska pisze…
Lady Aga,
mam nadzieję, że Hela podziela Twoje zdanie:)
Panna Pollyanna pisze…
Ciociu Mo, myślę, że Ci się udało. Helena czyta książki zarówno sobie, jak i misiom, lalkom i nawet Lulu (czyli naszej kotce). Kilka zna już na pamięć :) Ostatnio na topie Miś Uszatek między innymi. Uściski!
Monika Badowska pisze…
Izabelo,
bardzo mi miło:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...