Przejdź do głównej zawartości

Żyjemy...

i radośnie witamy coraz to mocniej rozsłonecznione dni. Kociaste wygrzewają się na parapetach, mają dodatkową energię, Sisi pyta gdzie owies (poprzedni zwiądł, a nowy rośnie), Nusia oznajmia, że idzie w świat jeśli nie zagramy z nią w pingponga dwa razy dziennie, Gusia uznała, że codziennie powinien być weekend i ładuje mi się na kolana gdzie tylko przysiądę, Sisi dotyka nosem do mojego nosa codziennie o 5:55, a Nusia tańcuje na swoich krzywiutkich nóżkach każdego ranka zmuszając mnie do ekwilibrystyki, o którą o 6:06 raczej trudno.

Niedługo przerwa świąteczna, podróż i spotkanie rodzinne. Ciekawe kto będzie cieszył się bardziej: Helenka z Nusi, czy Nusia z Helenki;)
Pomyślałam własnie, że zdjęcia przeczą temu, co napisałam;)))

Komentarze

zuzanna pisze…
Lefreksje mamy podobne,tylko ko-córki mnie miziają jeszcze o 2 w nocy-pewnie po to,żebym sobie powtórkę dr.Housa albo innego CSI obejrzała.A zajrzyj na bloga xmas_eve-okupująca torbę postać wygląda jak sobowtór Sisuleńki!

Do zobaczyska!
kociokwik pisze…
Zuzanno,
pewnie - co będziesz tak spać i spać;)))Ja mam dobrze, że to Z. spełnia kocie zachcianki zabawowe w środku nocy;) A z xmas_eve już przedyskutowałyśmy podobieństwo Kociastych - zdecydowanie uderzające:)
zuzanna pisze…
"Lefreksje"były celowo,jakby ktoś chcił mnie poprawić ;-)

Tylko się zdumiałam ,bo czarne koty w zasadzie są podobne(dużo widuję sobowtórów Czarciej),ale żeby takie specyficzne umaszczenie się zdublowało-zadziwiające....
kociokwik pisze…
Zuzanno,
prawda? Cudy, cudy!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe