Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik
"Wyspa" to powieść o mężczyźnie. Viktor Henrik Askenasi, profesor, mąż z piętnastoletnim stażem, pewnego dnia dokonuje wyboru, który zdumiewa nawet jego samego, czynu, po którym jego znajomi traktują go jak szaleńca, wyboru, który zmienia całe jego życie, nadając życiu profesora inne niż dotychczas priotytety.
Sandor Marai w "Wyspie" zamieścił nakreślony z wielką maestrią opis andropauzy. Bohater rzucając się w nowe dla siebie doznania zatraca jakby część siebie; wychodząc z pokoju poznanej poprzedniego wieczora kobiety i będąc rozpalony emocjami, doświadczeniami dotychczas nieznanymi, idzie do żony i cierpi, bo nie może jej opowiedzieć o swoim wielkim szczęściu, bo żona - choć przecież najbardziej znajoma - nie jest w stanie przyjąć tych wiadomości.
Zrobiła tez na mnie duże wrażenie jedna z ostatnich scen. Askenasi rozbiera się, a w trakcie rozbierania opróżnia kieszenie. I ta, zdawałoby się banalna, czynność została opisana przez Maraia tak kunsztownie, dokładnie, po prostu ładnie, że nie sposób się nią nie zachwycić, nie sposób nie dostrzec umiłowania szczegółu.
Pozostaję pod dużym wrażeniem.
Komentarze
jak widzisz z "weekendu" zrobiłam "tydzień", więc zapraszam:)
Pozdrawiam!
czytam teraz kolejna książkę i znów jestem zauroczona:)
Ale skoro zachwalany jest powyżej, to może spróbuję jeszcze raz.
Marai to pisarz wymagający wiele pracy od czytelnika. Wciąż jeszcze nie umiem odkryć co sprawia, że książkę o 160 stronach czytam 2 albo i 3 dni zamiast maksymalnie 3 godzin, ale nie zrażam się i próbuje odkryć tajemnicę tego pisarstwa zachwycając się nim jednocześnie:)