Przejdź do głównej zawartości

Gottfried Gabriel. Teoria poznania. Od Kartezjusza do Wittgensteina.


Wydane przez
Wydawnictwo WAM



Gabriel napisał książkę o teorii poznania, o tym, co na temat epistemologii powiedzieli wielcy filozofowie. Na początek idzie Kartezjusz, później Locke, Hume, Kant i inni, a historia opisana przez Garbiela kończy się na Wittgensteinie. Autor omawia tematy takie jak zagadnienia teorii poznania oraz źródeł poznania, zagadnienie realności świata zewnętrznego, pokazuje transformacje teorii poznania (w filozofię języka, w teorię wiedzy itd.), wreszcie w ostatnim rozdziale zajmuje się zagadnieniem właściwego przedstawiania świata.


Być może dla wielu czytelników zajmowanie się teorią poznania w ujęciu wielkich filozofów przypomina odgrzewanie starych kotletów - w końcu dzisiaj tym, w jaki sposób człowiek poznaje, zajmują się nauki empiryczne, z kogniwistyką i neurobiologią na czele. Gabriel już na początku stwierdza jednak, że nie można mieszać rozważań filozoficznych z wynikami badań przyrodniczych i bardzo, ale to bardzo trzeba uważać aby nie wchodzić w nie swoje kompetencje. Oto czytamy, co autor pisze na temat sytuacji w XIX wieku:


"Sytuację, w jakiej znajdowała się ówczesna filozofia, można opisać w sposób następujący: spekulacja zbankrutowała, a rozwijające się nauki szczegółowe - zwłaszcza przyrodnicze - zmierzały do konfrontacji z filozofią poheglowską. Nowe osiągnięcia nauk przyrodniczych wymagały nowych metod interpretacji, których poszukiwano w materializmie. Łatwo można zauważyć, że nowożytni filozofowie w większości wywodzili się z kręgu nauk przyrodniczych. Jak to często bywa, człowiek zaangażowany w pogląd w pewnych granicach słuszny nie powstrzymuje się we właściwym momencie."


I daje przykład twórcy chemii fizjologicznej, Jakuba Melschotta, który twierdził takie rzeczy: "Bez fosforu nie ma myśli" albo: "Osią, wokół której obraca się współczesna mądrość powinna być nauka o przemianie materii". Gabriel komentuje: "Nie chcemy temu przeczyć, ale czy prawda myśli zależy od zawartości fosforu w mózgu?"


Książka jest opracowaniem wykładów, które Gabriel wygłaszał głównie na uniwersytecie w Konstancji i można ją traktować jako podręcznik. Przy pierwszym czytaniu oczywiście nie w każdym miejscu nadążałam za autorem, bo w końcu Gabierl pisze o dość specjalistycznej dziedzinie, ale skorzystałam bardzo dużo. Najbardziej cieszę się z tego, że poznałam idee George'a Berkeleya - cieszę się dlatego, że tych idei zbyt dokładnie nie znałam, a także dlatego, że to bardzo piękne idee :-))


Nie jest to książka, że tak powiem - tylko techniczna, czyli sucha. Przeciwnie - Gabriel pisze ciekawie, robi wiele uniwersalnych spostrzeżeń nie ograniczając się do dziedziny, która jest tematem książki.  Oto jeszcze jeden fragment na zachętę:


"Sprawdza się teza, iż przesadny sceptycyzm jest tylko odwrotną stroną rozczarowanego dogmatyzmu. Wydaje się, że dla niektórych jeszcze nie skończyła się żałoba po metafizycznej utracie prawdy absolutnej i poznawalności rzeczy samej w sobie. Dlatego nie może być jeszcze mowy o przezwyciężeniu nowoczesności, co najwyżej tylko o tym, że nie została ona zrozumiana. Pierwszym krokiem, aby to zmienić, jest lektura klasyków pod kątem argumentacji."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...