Śpimy, leżymy, przytulamy się, kokosimy... i wciąż ganiamy za sznureczkiem.
Dziś aż pochlapałam Nusię wodą, bo siedziała pod stołem i gryzła mnie w nogi domagając się zabawy. Zabawa miała polegać na tym, że ja uciekam ze sznureczkiem, a ona mnie goni. Od 6:06 do oporu... Postanowiłam się nie dać terroryzować;)
Komentarze
a tak z godzinę;)